Voy Por Ti

Voy Por Ti

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 6

Nareszcie w domu! W samolocie siedziałam obok Leona. Lara chciała się z nim zamienić, ale on się uparł, że nigdzie się nie ruszy. Jak tylko wystartowaliśmy powiedział:
- Violetto, przepraszam. Nie powinienem tego wszystkiego mówić. Tam w hotelu.
- Samo przepraszam nie wystarczy.
- To co mam zrobić?
- Najlepiej zniknij z mojego życia - było mi źle mówiąc te słowa, ale on mnie naprawdę zranił. 
- Jak sobie życzysz - powiedział chłodno i już więcej się nie odezwał.
Poczułam łzy na policzkach. Dlaczego przypomniałam sobie tę rozmowę?! Diego zaraz tu będzie, a ja płaczę. Poszłam do łazienki się ogarnąć. umyłam twarz i od nowa się pomalowałam. Niestety moje oczy nadal były czerwone. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Ale się za tobą stęskniłem - powiedział Diego i pocałował mnie w policzek. - Płakałaś.
- Jak powiem, że nie i tak nie uwierzysz, prawda?
- Co się stało? - zignorował moje pytanie. Opowiedziałam mu o sytuacji z samolotu.
- Przynajmniej cię przeprosił. Nie myśl już o tym. Chodź na lody. Ja stawiam. 
Gdy wyszliśmy z lodziarni, usiedliśmy na ławce. Diego opowiadał jakiś żart i podeszła do nas jakaś brunetka.
- Diego, mieliśmy ćwiczyć choreografię dla Gregorio! Umówiliśmy się pół godziny temu.
- Przepraszam. Na śmierć zapomniałem. A właśnie, Violu, to jest Naty. Naty, to Violetta.

- Miło cię poznać.
- Mi też, a teraz chodź - zwróciła się do Diego. 
- Ja pójdę z wami. Przy okazji poćwiczę układ.
W Studio są trzy sale do tańca. Jedna jest remontowana, w drugiej ćwiczyły już dwie grupy, a razem z Diego i Naty - trzy, więc ja poszłam do trzeciej sali. Były tam cztery osoby. Broduey, Leon, chłopak, którego kiedyś widziałam z Leonem i jeszcze jeden chłopak w czapce z daszkiem. 
- Violetta! Przyszłaś poćwiczyć? - przywitał się Broduey. Polubiłam go.
- Tak. Pomożesz mi?
- Oczywiście. Tak w ogóle to jest Tomas
 - Miło cię poznać - powiedział bez przekonania. Leon musiał mu o mnie opowiedzieć. Ale mi było wszystko jedno.
- Mi też - uśmiechnęłam się sztucznie.
- To Leo...
- My się już znamy - odpowiedział oschle chłopak.
- Na serio? Fajnie - ucieszył się Broduey.
- No właśnie nie bardzo - powiedziałam cicho, ale Leon to chyba usłyszał, bo zrobił się jeszcze bardziej pochmurny.
- A to Maxi.
- Hej! Jak się masz?
- Spoko dzięki - uśmiechnęłam się, tym razem szczerze. On wydawał się nawet sympatyczny.
- To co? Zaczynasz?
- Tak. Już. 
Zaczęłam tańczyć. Wszyscy czterej się na mnie patrzyli. Gdy skończyłam, Maxi i Broduey zaczęli mi bić brawo. 
- Super.
- Jesteś na serio niezła. Na 100% dostaniesz się do Studia. Tylko może na początku zrobiłabyś tak.
Maxi zademonstrował kilka skomplikowanych kroków. Chciałam powiedzieć, że nie dam rady, ale Leon cały czas stał i patrzył.
- Okey. Mogę spróbować.
O dziwo wyszło mi za pierwszym razem.
- Violetta!
- Lara! Hej!
- Cześć. Ćwiczysz przed egzaminem?
- Tak. 
- A właśnie, to moje przyjaciółki: Cami, Fran i Ludmi. Naty jest teraz z Diego.


- Miło mi. Natalię już poznałam. 
- Pokażesz nam układ? - zapytała Cami.
- Jasne.
Zatańczyłam z poprawką Maxiego. Wyszło świetnie.
- Super. Idziesz z nami na koktail?
- Spoko. Tylko się przebiorę.
Resztę dnia spędziłam ze świetnymi dziewczynami. Poszłyśmy do Resto gdzie dołączyła do nas Naty, a potem na zakupy. Siedziałyśmy w parku, gdy podszedł do nas Diego. 
- I jak się bawiłyście?
- Fantastycznie - odpowiedziałyśmy wszystkie razem.
- Violu, przejdziemy się?
- Okey. 
Wstałam i wzięłam go za rękę. Jakoś tak samo wyszło. Szliśmy tak kawałek i po chwili zakrył mi oczy.
- Diego...?
- Zaraz. Nic nie mów. 
Weszliśmy do jakiegoś budynku. Gdy odsłonił mi oczy, zobaczyłam siedzenia. Stałam na scenie w teatrze. 
- Śpiewaj - powiedział cicho, ale i tak to usłyszałam.
Zaczęłam śpiewać Como Quieres.
Podszedł do mnie Diego.
- Masz niesamowity głos.
- Dziękuję - zarumieniłam się.
- Violetto, jak tylko cię poznałem, wiedziałem, że jesteś wyjątkowa.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.
- No pocałuj mnie w końcu.
To była najwspanialsza chwila w moim życiu. Uśmiechnęłam się do Diego, a on do mnie. Wziął mnie za rękę i wyszliśmy z teatru. Naszych przyjaciół już nie było, więc Diego odprowadził mnie do domu. 

***
Widziałem, jak Violetta i Diego odłączają się od reszty. Wiem, że nie powinienem ich śledzić, ale poszedłem za nimi. Weszli do teatru. Pierwszy raz słyszałem śpiew Violi. Ma wspaniały głos. Nie słyszałem, co mówili, ale po chwili zobaczyłem coś, co spowodowało potworny ból w moim sercu. Ona go pocałowała. Wybiegłem z teatru i skierowałem się na tor. Musiałem się jakoś wyładować, a nie chciałem robić Larze awantury. Wsiadłem na motor i ruszyłem. Nie włożyłem kasku. Rozpędziłem się i poczułem tę wolność. Jakbym wszystko zostawił za sobą. Chciałem zwolnić, ale nie mogłem. No tak. Lara nie naprawiła jeszcze hamulców. I co teraz? Zbyt późno zorientowałem się, że mam przed sobą drzewo. Potem była już tylko ciemność...
***

Przed moim domem siedziała zapłakana Lara.
- Co się stało?
- Leon...

4 komentarze:

  1. Czekam na next
    Dodasz jeszcze dzis ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki wspaniały!!
    Leoś się zakochał!! To jest już pewne!!
    Kocham cię ♥ Bardzo ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Leon i Viola zakochana para tylko ,ze diego troche przeszkadz...
    Żart cudny rozdziali.
    Kocam!♥

    OdpowiedzUsuń