Voy Por Ti

Voy Por Ti

piątek, 27 września 2013

Rozdział 26

- Leon, co to było? - zapytałam przerażona. 
- Nie wiem. Zaczekaj pójdę sprawdzić - powiedział i wstał.
- Nie!!! - spojrzał na mnie zdziwiony. - Nie chcę zostać tu sama. Idę z tobą.
Wzięliśmy latarki i liny na wszelki wypadek, ale miałam nadzieję, że nie będziemy musieli ich użyć. Przebrałam się w coś odpowiedniejszego do chodzenia po lesie i poszliśmy. Leon cały czas trzymał mnie za rękę, za co byłam mu wdzięczna. 
- Leon, co ty rysujesz na tych drzewach?
- Iksy. Żebyśmy się nie zgubili - wyjaśnił. Jakiego ja mam mądrego chłopaka! Chodziliśmy tak jakąś godzinę i zaczęło się ściemniać. Mieliśmy się poddać, ale usłyszeliśmy czyjeś łkanie. Szliśmy za głosem i po chwili zobaczyliśmy scenę, która ścisnęła moje serce. Na trawie leżała dziewczyna, a obok niej klęczała mała, najwyżej pięcioletnia dziewczynka. Leon chciał do niej podbiec, ale go powstrzymałam.
- Ona jest już wystraszona, nie zna cię i wystraszy się jeszcze bardziej - wyjaśniłam i spokojnym krokiem podeszłam do dziewczynki. 
- Cześć. Jestem Violetta. Jak masz na imię?
- Annabeth - powiedziała. Słychać było w jej głosie amerykański akcent.
- Więc, Annabeth, co się stało?
- Ja i Megan, moja siostra wyszłyśmy na spacer i zaczął nas gonić jakiś pan. Megan kazała mi się schować. Potem usłyszałam jej krzyk. Jak tu przybiegłam, leżała na ziemi. Ona nie słyszy jak ją wołam! - powiedziała ze łzami w oczach. Zastanawiałam się, jak jej powiedzieć, że jej siostra nie żyje. Skąd to wiem? Jest zimna i nie oddycha. To straszne...
- Annabeth, twoja siostra... Ona już nie... Leon, pomóż mi - teraz to ja się rozpłakałam.
- Hej, jestem Leon. Viola chciała powiedzieć, że twoja siostra... Jest teraz aniołkiem.
- Jest z mamą tam na górze?
- Tak. Chodź z nami. Zjesz coś i prześpisz się, a potem coś wymyślimy - uśmiechnął się i wziął ją na ręce. - Powiesz nam coś o sobie?
- Mam 5 lat. Mieszkam niedaleko, w małym domku. Mieszkałam z siostrą. Nie mam taty ani mamy. Gdzie idziemy?
- Do naszego samochodu - wyjaśniłam - pojedziemy do mnie do domu, dobrze? - Mała zastanawiał się chwilę i przytaknęła. 
Nie do wiary, że tak daleko zaszliśmy. Gdy byliśmy już przy samochodzie, Annabeth spała, a wokół nas było zupełnie ciemno. Dwie godziny później byliśmy pod moim domem. Leon wziął dziewczynkę na ręce i zaniósł do salonu. Obudziła się.
- Na co masz ochotę?
- Nie wiem.
- Masz na coś uczulenie? - zapytałam.
- Nie piję mleka.
Uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni. 
- Mogę popatrzeć? - szepnęła.
- Jasne. Siadaj - powiedziałam i posadziłam ją na wysokim stołku. Wzięłam się za przygotowywanie kanapek. Leon w między czasie wypakował samochód i zrobił herbatę. Piętnaście minut później siedzieliśmy we trójkę w jadalni. Zastanawiałam się co robić. Muszę się zająć ta małą. Nie ma rodziny, nikogo... 
- Annabeth, co powiesz na zakupy? Jurto Leon zawiezie nas do sklepu i kupimy ci jakieś ubrania, dobrze?
- Dobrze - uśmiechnęła się. 
Leon pomógł mi posprzątać i pojechał do siebie. Ja i moja nowa współlokatorka poszłyśmy do łazienki. Pomogłam jej się umyć i dałam jej moją koszulę nocną. Mi sięgała przed kolana, jej prawie do kostek. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy oglądać Alvina i wiewiórki. O 12 w nocy poszłyśmy spać. Postanowiłyśmy, że na razie będziemy spały w mojej sypialni. Annabeth zasnęła od razu, a ja nie mogłam. Co ja mam robić? Nie umiem zajmować się dziećmi, ale nie mogę jej zostawić samej albo oddać do domu dziecka. Nad ranem obudził mnie płacz. To Annabeth. 
- No już, spokojnie. Hej, popatrz na mnie. Nic ci nie grozi. To był tylko sen - powiedziałam i ją przytuliłam. Cała się trzęsła.
- Śni-iło mi się, że-e ten pa-an znów nas go-o-onił i tym razem zrobił krzywdęę tobie-e. 
- Cii. Nic nam nie jest. Anna, to był tylko sen. 
Siedziałyśmy przytulone do siebie jeszcze kilkanaście minut. Spojrzałam na zegarek - 6.40. Nie ma sensu kłaść się z powrotem spać. Ubrałyśmy się i zeszłyśmy na dół.
- Możesz jeść naleśniki?
- Tak. Kocham naleśniki!
Pomagała mi jak tylko umiała. Po śniadaniu oglądałyśmy kreskówki, a o 11 przyjechał do nas Leon. 
- Gotowe na zakupy?
Poszliśmy pieszo, żeby trochę się poruszać. W galerii poszłyśmy do sklepu dla dzieci. Kupiłyśmy pięć sukienek, osiem bluzek, cztery spódniczki, cztery pary spodni, pięć piżam i pięć par butów. Oprócz tego kupiłam jej ozdoby do włosów, pluszowe misie, zabawkową kuchenkę i sześć lalek. Była wniebowzięta. Cała w skowronkach biegła przed nami i zbierała kwiatki. My byliśmy obładowani torbami, ale warto było dla tych uroczych dołeczków. Leon odstawił torby w korytarzu i pojechał do firmy. Ja i Anna poszłyśmy na górę do pokoju, który miał być czymś w rodzaju biblioteki. Postanowiłam przerobić je na pokój dla małej. Zaplanowałyśmy co gdzie ma stać i usiadłyśmy do komputera pozamawiać meble i farby. O 15 przyszły o mnie Fran i Ludmi. Od razu polubiły Annabeth i we cztery bawiłyśmy się lalkami. Po jakieś godzinie znów usłyszałyśmy dzwonek. Zeszłam na dół. W drzwiach stał mężczyzna ubrany na czarno z blizną na policzku.
- Dzień dobry. Jestem ojcem Annabeth...

__________
I jak? Może być? 
:D 
Przypominam o konkursie. Macie czas do jutra do 18.00!!!

10 komentarzy:

  1. Wow!
    Jej ojciec? A nie Juan w przebraniu??
    Rozdział jest cudowny <33
    Viola i Loen jako stare dobre małżeństwo z małą córeczką ;D
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Leonetta zaopiekowała się małą dziewczynką, jakie to sweet *.* <3
    Czekam na next no i zapraszam do mnie :*

    xAdusiax

    OdpowiedzUsuń
  3. albo juan albo ten facet co gonił

    OdpowiedzUsuń
  4. nich się okaże że to juan w przebraniu albo ten koleś co niby je gonił

    OdpowiedzUsuń
  5. nawet nie wiesz jak ja się zakochałam w tym blogu a i voy por ti to moja 3 ulubiona piosenka
    a i rozdział jak zawsze cudowny

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny jak zresztą zawszę jak ja kocham tego bloga kiedy next
    a i zapraszam na leonetta10 na razie leon i lara to para ale w tym rozdziale się to zmieni więc zapraszam i to będzie dopiero 3 rozdział a i pisałam że ten rozdział to cudo bo jak nie to
    ten rozdział to cudo
    zapraszam na leonetta10

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam pomysł na następny
    że violetta mówi że ojciec Annabeth nie żyje i zamyka mu drzwi przed nosem
    ale on przyszedł następnym razem już kiedy leon był i on poznał że to juan
    ale to tylko pomysł
    rozdział fajny a i blog również im love Voy Por Ti

    OdpowiedzUsuń
  8. im love rozdział 26
    im love rozdział 26
    kiedy next kiedy next kiedy next
    im love rozdział 26 and voy por ti blog

    OdpowiedzUsuń