- Leon, co to było? - zapytałam przerażona.
- Nie wiem. Zaczekaj pójdę sprawdzić - powiedział i wstał.
- Nie!!! - spojrzał na mnie zdziwiony. - Nie chcę zostać tu sama. Idę z tobą.
Wzięliśmy latarki i liny na wszelki wypadek, ale miałam nadzieję, że nie będziemy musieli ich użyć. Przebrałam się w coś odpowiedniejszego do chodzenia po lesie i poszliśmy. Leon cały czas trzymał mnie za rękę, za co byłam mu wdzięczna.
- Leon, co ty rysujesz na tych drzewach?
- Iksy. Żebyśmy się nie zgubili - wyjaśnił. Jakiego ja mam mądrego chłopaka! Chodziliśmy tak jakąś godzinę i zaczęło się ściemniać. Mieliśmy się poddać, ale usłyszeliśmy czyjeś łkanie. Szliśmy za głosem i po chwili zobaczyliśmy scenę, która ścisnęła moje serce. Na trawie leżała dziewczyna, a obok niej klęczała mała, najwyżej pięcioletnia dziewczynka. Leon chciał do niej podbiec, ale go powstrzymałam.
- Ona jest już wystraszona, nie zna cię i wystraszy się jeszcze bardziej - wyjaśniłam i spokojnym krokiem podeszłam do dziewczynki.
- Cześć. Jestem Violetta. Jak masz na imię?
- Annabeth - powiedziała. Słychać było w jej głosie amerykański akcent.
- Więc, Annabeth, co się stało?
- Ja i Megan, moja siostra wyszłyśmy na spacer i zaczął nas gonić jakiś pan. Megan kazała mi się schować. Potem usłyszałam jej krzyk. Jak tu przybiegłam, leżała na ziemi. Ona nie słyszy jak ją wołam! - powiedziała ze łzami w oczach. Zastanawiałam się, jak jej powiedzieć, że jej siostra nie żyje. Skąd to wiem? Jest zimna i nie oddycha. To straszne...
- Annabeth, twoja siostra... Ona już nie... Leon, pomóż mi - teraz to ja się rozpłakałam.
- Hej, jestem Leon. Viola chciała powiedzieć, że twoja siostra... Jest teraz aniołkiem.
- Jest z mamą tam na górze?
- Tak. Chodź z nami. Zjesz coś i prześpisz się, a potem coś wymyślimy - uśmiechnął się i wziął ją na ręce. - Powiesz nam coś o sobie?
- Mam 5 lat. Mieszkam niedaleko, w małym domku. Mieszkałam z siostrą. Nie mam taty ani mamy. Gdzie idziemy?
- Do naszego samochodu - wyjaśniłam - pojedziemy do mnie do domu, dobrze? - Mała zastanawiał się chwilę i przytaknęła.
Nie do wiary, że tak daleko zaszliśmy. Gdy byliśmy już przy samochodzie, Annabeth spała, a wokół nas było zupełnie ciemno. Dwie godziny później byliśmy pod moim domem. Leon wziął dziewczynkę na ręce i zaniósł do salonu. Obudziła się.
- Na co masz ochotę?
- Nie wiem.
- Masz na coś uczulenie? - zapytałam.
- Nie piję mleka.
Uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
- Mogę popatrzeć? - szepnęła.
- Jasne. Siadaj - powiedziałam i posadziłam ją na wysokim stołku. Wzięłam się za przygotowywanie kanapek. Leon w między czasie wypakował samochód i zrobił herbatę. Piętnaście minut później siedzieliśmy we trójkę w jadalni. Zastanawiałam się co robić. Muszę się zająć ta małą. Nie ma rodziny, nikogo...
- Annabeth, co powiesz na zakupy? Jurto Leon zawiezie nas do sklepu i kupimy ci jakieś ubrania, dobrze?
- Dobrze - uśmiechnęła się.
Leon pomógł mi posprzątać i pojechał do siebie. Ja i moja nowa współlokatorka poszłyśmy do łazienki. Pomogłam jej się umyć i dałam jej moją koszulę nocną. Mi sięgała przed kolana, jej prawie do kostek. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy oglądać Alvina i wiewiórki. O 12 w nocy poszłyśmy spać. Postanowiłyśmy, że na razie będziemy spały w mojej sypialni. Annabeth zasnęła od razu, a ja nie mogłam. Co ja mam robić? Nie umiem zajmować się dziećmi, ale nie mogę jej zostawić samej albo oddać do domu dziecka. Nad ranem obudził mnie płacz. To Annabeth.
- No już, spokojnie. Hej, popatrz na mnie. Nic ci nie grozi. To był tylko sen - powiedziałam i ją przytuliłam. Cała się trzęsła.
- Śni-iło mi się, że-e ten pa-an znów nas go-o-onił i tym razem zrobił krzywdęę tobie-e.
- Cii. Nic nam nie jest. Anna, to był tylko sen.
Siedziałyśmy przytulone do siebie jeszcze kilkanaście minut. Spojrzałam na zegarek - 6.40. Nie ma sensu kłaść się z powrotem spać. Ubrałyśmy się i zeszłyśmy na dół.
- Możesz jeść naleśniki?
- Tak. Kocham naleśniki!
Pomagała mi jak tylko umiała. Po śniadaniu oglądałyśmy kreskówki, a o 11 przyjechał do nas Leon.
- Gotowe na zakupy?
Poszliśmy pieszo, żeby trochę się poruszać. W galerii poszłyśmy do sklepu dla dzieci. Kupiłyśmy pięć sukienek, osiem bluzek, cztery spódniczki, cztery pary spodni, pięć piżam i pięć par butów. Oprócz tego kupiłam jej ozdoby do włosów, pluszowe misie, zabawkową kuchenkę i sześć lalek. Była wniebowzięta. Cała w skowronkach biegła przed nami i zbierała kwiatki. My byliśmy obładowani torbami, ale warto było dla tych uroczych dołeczków. Leon odstawił torby w korytarzu i pojechał do firmy. Ja i Anna poszłyśmy na górę do pokoju, który miał być czymś w rodzaju biblioteki. Postanowiłam przerobić je na pokój dla małej. Zaplanowałyśmy co gdzie ma stać i usiadłyśmy do komputera pozamawiać meble i farby. O 15 przyszły o mnie Fran i Ludmi. Od razu polubiły Annabeth i we cztery bawiłyśmy się lalkami. Po jakieś godzinie znów usłyszałyśmy dzwonek. Zeszłam na dół. W drzwiach stał mężczyzna ubrany na czarno z blizną na policzku.
- Dzień dobry. Jestem ojcem Annabeth...
__________
I jak? Może być?
:D
Przypominam o konkursie. Macie czas do jutra do 18.00!!!
Wow!
OdpowiedzUsuńJej ojciec? A nie Juan w przebraniu??
Rozdział jest cudowny <33
Viola i Loen jako stare dobre małżeństwo z małą córeczką ;D
Kocham <3
Leonetta zaopiekowała się małą dziewczynką, jakie to sweet *.* <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next no i zapraszam do mnie :*
xAdusiax
albo juan albo ten facet co gonił
OdpowiedzUsuńnich się okaże że to juan w przebraniu albo ten koleś co niby je gonił
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak ja się zakochałam w tym blogu a i voy por ti to moja 3 ulubiona piosenka
OdpowiedzUsuńa i rozdział jak zawsze cudowny
:)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zresztą zawszę jak ja kocham tego bloga kiedy next
OdpowiedzUsuńa i zapraszam na leonetta10 na razie leon i lara to para ale w tym rozdziale się to zmieni więc zapraszam i to będzie dopiero 3 rozdział a i pisałam że ten rozdział to cudo bo jak nie to
ten rozdział to cudo
zapraszam na leonetta10
Mam pomysł na następny
OdpowiedzUsuńże violetta mówi że ojciec Annabeth nie żyje i zamyka mu drzwi przed nosem
ale on przyszedł następnym razem już kiedy leon był i on poznał że to juan
ale to tylko pomysł
rozdział fajny a i blog również im love Voy Por Ti
im love rozdział 26
OdpowiedzUsuńim love rozdział 26
kiedy next kiedy next kiedy next
im love rozdział 26 and voy por ti blog
I love it :*****
OdpowiedzUsuń