Voy Por Ti

Voy Por Ti

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 21

Całą noc nie mogłam spać. Myślałam o Leonie. On mnie chyba nie poznał... W końcu minęły dwa lata, a ja trochę się zmieniałam. Pewnie już o mnie zapomniał. JA o nim nawet nie próbowałam, mimo, że mnie o to prosił. Zwlokłam się z łóżka i ubrałam w pierwsze lepsze ciuchy. Włosy związałam w kok i zeszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Właśnie dodawałam do niej mleko, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Na początku miałam problem rozpoznać twarz, ale gdy spojrzałam w jego oczy, wiedziałam, kto przede mną stoi.
- Czego chcesz?
- Jesteś jeszcze mniej uprzejma niż ostatnio. Nie zaprosisz mnie do środka?
- Skąd masz mój adres? - nie odpowiedziałam na jego pytanie.
- Tak się składa, że kupiłaś dom od mojego znajomego. To jak? Mogę wejść?
- A jeśli nie? Wynoś się stąd, a najlepiej zniknij z mojego życia.
- Oj, Vilu, dlaczego jesteś taka niemiła. Chcę cię przeprosić. 
- Trochę za późno. Idź stąd.
- Wiem, że go kochałaś, ale jego tu nie ma. Wygląda na to, że jemu tak nie zależało...
Jego słowa były jak noże w moje serce. A raczej to co z niego zostało po moim rozstaniu z Leonem. 
- Wynoś się - wysyczałam przez zęby. 
- Daj spokój. Dobrze wiesz, że on cię nie kocha. Nie możesz o nim zapomnieć?
- Juan, albo stąd pójdziesz, albo sama cię wyrzucę.
- Violetto, oboje wiemy, że nie masz siły - zaśmiał się. On myśli, że żartuję? Ja mu pokażę. Wzięłam z szafki parasol i rzuciłam w niego. Zszedł ze schodków i stał już na trawie. Wyjęłam najcięższego buta jakiego miałam i znów rzuciłam. 
- Co ty...? Jesteś nienormalna!!
- I żebym cię tu więcej nie widziała!!!
Trzasnęłam drzwiami i wróciłam do kuchni. Nie potrzebowałam kawy, potrzebowałam tabletek na uspokojenie. Poszłam do apteczki i znalazłam to, co chciałam. Poszłam po szklankę wody. Chciałam wziąć jedną kapsułkę, ale ręce tak mi się trzęsły, że wysypałam pół opakowania. Nagle przeszła mi przez głowę pewna myśl. A gdyby tak wszystko zakończyć? Wystarczy wypić te tabletki... Już miałam to zrobić, ale przed oczami stanęły mi moje przyjaciółki, Angie, mama... Nie mogłam tego zrobić. Nie po to tu wróciłam, żeby się zabijać. Odłożyłam opakowanie i wypiłam tylko jedną. Pół godziny później uspokoiłam się na tyle, żeby zadzwonić do Lary i umówić się na zakupy. Przebrałam się, zrobiłam dość mocny makijaż i wyszłam z domu. Ludmi i Naty jeszcze spały, a Fran i Cami nie miały czasu żeby przyjść. Miałyśmy się z nimi zobaczyć dopiero wieczorem. Lary jeszcze nie było. Usiadłam na ławce przed galerią. Gdy tylko przechodziła obok mnie matka z dzieckiem, brała je za rękę i przyspieszała. Jestem aż taka straszna? Po chwili obok nie zatrzymał się czarny samochód. Wysiadła z niego moja przyjaciółka, ale ja przyglądałam się kierowcy. Miałam racę. Ten chłopak w Resto to Leon. Ciekawe czy on mnie poznał... 
- To idziemy?
- Jasne - powiedziałam trochę nieobecna. A może on mnie pamięta? Nie. Nie ma co się oszukiwać. Ja już nic dla niego nie znaczę. Wchodziłyśmy do każdego sklepu po kolei. Lara miała już pięć toreb, a ja żadnej.
- Viola, wchodzimy do ósmego sklepu, a ty wciąż nic nie kupiłaś. 
- Przeprasza, myślę...
- O czym? - spojrzałam na nią i nagle ją olśniło. - Nie zapomniałaś o nim.
- Nie.
- On o tobie też nie - powiedziała. Czy ona żartuje? Nie, Lara nie żartowałaby z takich rzeczy.
- Nie byłabym taka pewna. Później ci wyjaśnię.
Trochę się ożywiłam. Kupiłam nowe buty, bo ten, którym rzuciłam w Juana trochę się niszczył. Poza tym kupiłam pewien zestaw. Nie wiem na jaką okazję go założę, ale bardzo mi się spodobała ta sukienka. Dwie godziny później skierowałyśmy się do mojego domu. Torby położyłyśmy w pokoju gościnnym i zabrałam Larę na poddasze. Pokazałam jej list, który dostałam od Leona.
- To niemożliwe. Violetto, Leon nigdy by czegoś takiego nie napisał. On strasznie za tobą tęsknił. 
- Ale to napisał. 
- Nie - spojrzałam na nią. - Violu, to nie jego podpis. Ten list jest podrobiony.
- CO?!
- Tak. Leon zupełnie inaczej pisze literę "L". Ktoś sfałszował ten list.
- Chyba nawet wiem kto... - cała się gotowałam. Dlaczego on tak lubi mi niszczyć życie? - Pojedziesz ze mną?
- Jasne.
Wsiadłyśmy do mojego samochodu. Wiedziałam, gdzie jechać. Po piętnastu minutach byłam pod domem Juana. W ręku ściskałam list od "Leona". Waliłam w drzwi, dopóki mi nie otworzył. Gdy tylko go zobaczyła, walnęłam go w twarz z całej siły.
- Jak mogłeś mi wysłać ten list! Myślałeś, że zapomnę o Lenie i zostanę twoją dziewczyną?! Ty kretynie! Zniszczyłeś mi życie!!! Zadowolony?! Przez ciebie myślałam, że jedyny chłopak, który wiele dla mnie znaczy mnie nie kocha!!! Jesteś najgorszym człowiekiem jakiego znam!!! Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia! ROZUMIESZ?!!!
Juan stał w drzwiach jak słup. Policzek miał cały czerwony. Tylko pokiwał głową. Odwróciłam się i poszłam z powrotem do samochodu. Lara widziała całe zajście z auta i słyszała każde moje słowo. Zresztą jak całe osiedle. Byłam tak wściekła, że trzęsłam się jeszcze bardziej niż rano. 
- Może ja poprowadzę - zamieniłam się z Larą miejscami i pojechałyśmy do mnie. Przed domem czekały już dziewczyny.
- Gdzie byłyście? - zapytała Cami.
- Później - rzuciłam i otworzyłam drzwi. Dziewczyny poszły do sypialni rozłożyć śpiwory, a ja zrobiłam nam po kubku gorącej czekolady. Zaniosłam napój do salonu i usłyszałam dzwonek do drzwi. W drzwiach zobaczyłam...

_________
I historia z listem się wyjaśniła :)
Podoba się? Ja jestem nawet zadowolona.
Kogo zobaczyła Viola?
Powiem jedno: na Leonettę jeszcze trochę poczekacie ;) Taka jestem zua XD
A tak serio, to dziękuję Wam za wszystkie Wasze komentarze ;* Dzięki Wam mam chęć i motywację dalej pisać <3
Trochę się rozpisałam XD A za inspirację służyły mi piosenki zespołu Zabili Mi Żółwia :) znajdziecie jej w zakładce "To, co mnie inspiruje"
Do następnego ;*

4 komentarze:

  1. Rozdział jest cudowny ♥
    Od początku wiedziałam, że Leon nie napisał tego listu. Za bardzo ją kochał!
    Zobaczyła Leona!! No bo chyba nie Juana!!
    Kocham ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty !!
    Już wiesz co o nim myślę. xDD
    Biedny bucik ! ;D
    Teraz do pełni szczęścia potrzebuję już tylko Leonetty. *___*
    Czekam na nn.
    Kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na next kochana <333 Nie będę powtarzała tego co w ostatnim rozdziale ;) Kocham Cię i chcę już następny ;DD

    OdpowiedzUsuń