Voy Por Ti

Voy Por Ti

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 15 + informacja

- Fran, co się stało? - podbiegłam do niej i ją przytuliłam. 
- Violu, ja i Fede wracamy do Włoch...
- Ale dlaczego? - dopiero co ich poznałam i już mam ich tracić? 
- Resto zbankrutowało i rodzice powiedzieli, że ja, Fede i Luca mamy wracać pomóc im prowadzić restauracje we Włoszech. Ja nie chcę wyjeżdżać! Nie chcę was zostawiać. Fede tak się wściekł, gdy się dowiedział, że potłukł chyba wszystkie szklanki. On też nie chce wyjeżdżać. Przyszłam się pożegnać...
Tak nie może być! Nie mogę stracić takiej przyjaciółki! Nagle do głowy przyszedł mi pomysł.
- Zaczekaj chwilę - pobiegłam do domu i wpadłam jak burza do gabinetu taty.

***
- Jak myślisz, o co jej chodzi?
- Nie mam pojęcia Fran. Jeszcze jej do końca nie rozgryzłem - usiadłem obok niej na schodach i przytuliłem ją. Nie chcę stracić takiej przyjaciółki i kumpla. Siedzieliśmy tak jakieś piętnaście minut. Gdzie jest ta Violetta?
- Mam być zazdrosna? - usłyszałem za plecami, a Fran momentalnie wstała ze schodków. - Żartuję - zaśmiała się moja dziewczyna.
- A ty co taka szczęśliwa?
- Bo wiem, co zrobić, żeby nasi przyjaciele z nami zostali.
- No mów - krzyknęła Fran.
- Zamieszkacie u nas.
- Nie. Violu, to za duży kłopot. 
- Żaden kłopot. Tata się już zgodził. Teraz wystarczy zapytać twoich rodziców. Tu masz numer do mojego ojca. Chociaż zapytaj. A może się zgodzą? Jak nie to wymyślę coś innego. Nie pozwolę wam wyjechać do Włoch.
- Dzięki Violetto - powiedziała i przytuliła ją.
- Teraz to ja robię się zazdrosny...
- To chodź do nas - i zaczęliśmy się tulić we trójkę. Fran poszła do siebie, a ja musiałem żegnać się z Violą. Nienawidzę się z nią żegnać. Pocieszające jest jedynie to, że jutro rano będę mógł ją zobaczyć. Powiedzieć jej " kocham cię" na powitanie i spędzić z nią cały dzień. 
- Nienawidzę się z tobą żegnać - powiedziała Viola.
- Ja z tobą też.
- To może zostaniesz na noc? - zapytała z nadzieją.
- Twój tata nie będzie zachwycony.
- To zrobimy tak, że nie będzie wiedział... - Nie mam pojęcia, skąd jej przyszedł do głowy ten pomysł, ale muszę przyznać, że mi się spodobał. Nie! Stop. Jeśli, jej ojciec się dowie, w życiu już nie pozwoli nam się spotykać. Postanowiłem wybadać, jaki ma pomysł, ale ostatecznie odmówić. 
- Jak zamierzasz to zrobić? Wciśniesz mnie do swojej torebki?
- Nie. Wejdziesz przez okno - powiedziała poważnie, a ja zacząłem kombinować gdzie musiałbym ustać, żeby dojść do okna. Verdas! Myśl o tym, co będzie jak pan Castillo się dowie!
- Nie mam ubrań na zmianę.
- To pójdziesz do siebie, przyniesiesz ze sobą i dopiero wejdziesz.
Czy ona ma na wszystko odpowiedź. Z wielkim bólem powiedziałem:
- Nie Violu. Chciałbym, ale pomyśl co będzie jak twój tata albo Olga się dowiedzą? Twój ojciec by mnie zabił, albo co gorsz zabronił cię widywać.
- Leoś... - uśmiechnęła się delikatnie. - Dla ciebie gorsze jest to, że nie będziesz mnie mógł zobaczyć, niż że tata by cię zabił?
- Tak. Nie przeżyłbym dnia, gdybym cię choć raz nie zobaczył. 
Nic nie powiedziała, tylko wplątała palce w moje włosy. Każdy następny pocałunek był coraz bardziej namiętny. Pod palcami czułem jak drży. Dla mnie ta chwila mogłaby się nigdy nie kończyć. Viola cicho westchnęła i odsunęła się ode mnie. Była zarumieniona, a jej oczy świeciły bardziej niż gwiazdy. 
- Kocham cię Leon.
- Ja ciebie też - pocałowałem ją delikatnie i wypuściłem z ramion. Byłem już przy furtce, gdy poczułem, że łapie mnie za rękę. Odwróciłem się, a ona znów mnie pocałowała. 
- Do jutra - szepnęła.
- Do jutra. 
Z jednej strony miałem nadzieję, że znów mnie zatrzyma i pocałuje, ale gdyby to zrobiła, uległbym jej wcześniejszej prośbie i wszedł do niej przez okno. Nie wiem, jak znalazłem się w swoim łóżku. Nie pamiętam drogi do domu, kolacji. Nie wiem kiedy byłem w łazience i kiedy się położyłem. Cały czas myślałem o Violi. O jej włosach, głosie, oczach, dotyku i ustach. Jedyne co pamiętam odkąd opuściłem jej ogród to to, że zasnąłem z uśmiechem na ustach myśląc o niej. I nie wiem skąd, ale wiedziałem, że ona też o mnie myśli.
- Dobranoc Violu.
***

Cały czas myślę o Leonie i o naszym pocałunku. Wiem, że miał rację mówiąc o ojcu, ale tak strasznie chciałabym, żeby tu teraz ze mną był. Chciałabym czuć jego ręce na swoich i słyszeć jego cudowny głos. Podczas kolacji Jade mówiła cały czas o piątkowym przyjęciu, a ja miałam w głowie nasz ostatni pocałunek. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Chciałam, żeby ta chwila trwała w nieskończoność. Położyłam się i zasnęłam myśląc o moim rycerzu. Wiedziałam że on też o mnie myśli.
- Dobranoc Leon.

Następnego dnia
Wstałam bardzo wcześnie. Chciałam wybrać jakiś ładny strój. Założyłam to. Mam nadzieję, że Leonowi się spodoba. Zeszłam na śniadanie. Olga zrobiła dzisiaj rogaliki. Byłam tak głodna, że zjadłam chyba ze cztery i jeszcze trzy wzięłam do szkoły. Miałam wziąć jeden, ale gdy Leon go zobaczy, też będzie chciał, a ja nie mam zamiaru się dzielić. Choć znając życie Leon zrobiłby jakąś swoją minę i śliczne oczka, a ja oddałbym mu tego rogala. No i jest jeszcze Lara. Jak dam jednego jej bratu, to zacznie jęczeć, że ona nie dostała. Usłyszałam dzwonek. Olga otworzyła drzwi, a ja pobiegłam w ich stronę.
- Leon! - rzuciłam mu się na szyję. Chwila. Leoś nie nosi skórzanych kurtek. Odsunęłam się i zobaczyłam Diego. Zrobiłam się cała czerwona. - Sorry, myślałam... Leon miał po mnie przyjść i dlatego...
- Spoko. Nie musisz się tłumaczyć. Mogłem się domyślić, że będziesz szła do Studia z nim.
- Może pójdziesz z nami?
- No nie wiem...
- Diego.
- Okey, ale nie proś, żebym był dla niego miły.
- Co on tu robi? - usłyszałam Larę.
- DIEGO idzie z nami do szkoły. Cześć Leoś - podeszłam do niego i pocałowałam. Chciałam się odsunąć, ale Leon mnie modniej przytrzymał i przedłużył pocałunek. Wiedziałam, że robi to żeby wkurzyć Diego, ale nie narzekałam. Leon świetnie całuje. Przez całą drogę rozmawiałam albo z Leonem i Larą, albo z Diego. Oni za nic nie chcieli się do siebie odezwać. Byliśmy już przed Studio. Wszyscy byli w środku. Zebranie się za moment zacznie. Leon puścił mnie w drzwiach i poszedł za mną. Diego chciał przepuścić Larę.  
- Nie musisz mnie przepuszczać w drzwiach.
- Nie robię tego dla ciebie. Już się przyzwyczaiłem, że dziewczyny puszczam przodem. 
Przez chwilę myślałam, że Lara coś mu zrobi, ale tylko sztucznie się uśmiechnęła.
- I tak cię nie lubię.
- Z wzajemnością, a teraz się rusz, bo się spóźnimy.
Doszliśmy do sali akurat gdy Antonio zaczynał mówić.
- Jak już wiecie, chcemy zorganizować przedstawienie. Można powiedzieć, że będzie to mini musical. Sami skomponujecie piosenki i wymyślicie choreografię. My będziemy wam jedynie doradzać. Wspólnie ustaliliśmy kto, kogo będzie grał. Główną rolę żeńską otrzymuje Violetta, a męską...

________
Jak myślicie, kto? :)
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. 
Komentujcie :*

A teraz informacja:
Ponieważ już od wtorku zaczynają się lekcje muszę poświęcić trochę czasu sprawom organizacyjnym. Rozdziały będą pojawiały się rzadziej, bo to jednak druga klasa liceum i muszę się bardziej przyłożyć do nauki. Wierzcie mi, gdybym mogła, to zamiast uczyć się o sinusach, pisałabym bloga. W związku z tym, rozdziały będę dodawała w weekendy i może w tygodniu, jeśli się uda, ale wątpię. Przynajmniej jeden rozdział pojawi się w piątek, jeden w sobotę i jeden w niedzielę. Może od czasu do czasu pojawią się dwa jednego dnia, ale nie obiecuję. 
To chyba tyle... :)
I zdjęcie, żeby nie było pusto:

5 komentarzy:

  1. Cudoo <3

    Oby rolę męską dostał Leoś <3

    Pierwsza jestem :*

    xAdusiax

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny myślę że Leoś <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, chciałabym żeby zagrał ją Leon, ale mam złe przeczucia :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest cudowny :**
    Powtórzę to jeszcze raz! Leoś jest taki słodki ♥
    Chciałabym, żeby to był Leon, ale mam złe przeczucia :/
    Jak to rozdziały będę pojawiały się rzadziej?? Kochanie jak ja bez ciebie wytrzymam? Kocham cię <3
    Mykam czytać dalej ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. NIE WYTZRYMAM JAK BĘDĄ RZADZIEJ!! :)

    OdpowiedzUsuń