Voy Por Ti

Voy Por Ti

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 24

- Violetto! Violetto!
Usłyszałam jak ktoś mnie woła. Otworzyłam oczy i zobaczyłam twarz Leona. Chwila moment... Leona? Przecież miał wypadek. O co tu chodzi?
- Leon?
- Tak... Nie bądź zła. Pukałem, ale nie otwierałaś. Drzwi były otwarte i wszedłem... - rzuciłam mu się na szyję. Nie miał żadnego wypadku. To był tylko sen. - A to za co?
- Zaraz ci powiem. Chcesz kawę, herbatę, może sok?
- Woda wystarczy - uśmiechnął się. 
- Zostaniesz na obiad?
- Czemu nie - powiedział lekko zmieszany.
Poszliśmy do kuchni. Usiadł za blatem, a ja zaczęłam się krzątać i przygotowywać posiłek. Przez następne dziesięć minut siedzieliśmy w ciszy. 
- To... Powiesz mi o co chodzi?
- Och, tak - opowiedziałam mój sen.
- I tak się tym przejęłaś, że płakałaś przez sen?
- Przecież już ci powiedziałam, że cię kocham. To takie dziwne, że płaczę jeśli ktoś bliski ma wypadek? Nawet jeśli to tylko sen - nie powiedział nic, tylko spojrzał mi w oczy. - A co cię do mnie sprowadza?
- Chciałem cię przeprosić. Zachowałem się jak ostatni palant i Lara mi to uświadomiła. Kocham cię Violetto. Te dwa lata to był koszmar. Dopiero po twoim wyjeździe zrozumiałem ile szczęścia wniosłaś do mojego życia - z każdym jego kolejnym słowem kawałki mojego serca podnosiły się i ustawiały w dawnym miejscu. Czułam ciepło rozchodzące się po całym ciele. 
- Leon, zrób coś dla mnie...
- Wszystko.
Spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Pocałuj mnie!
Zamknęłam oczy i po chwili poczułam jego usta na moich. To było coś niesamowitego. Poczułam przyjemne dreszcze rozchodzące się po całym ciele. Najpierw tylko dotykaliśmy się ustami, ale z sekundy na sekundę nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i głęboki. Brakowało mi tego. Czułam, że Leon jest równie szczęśliwy jak ja. Usiadłam mu na kolanach okrakiem i całkowicie zatraciłam się w tym, co robiliśmy. Wplótł palce w moje włosy i jeszcze bardziej wpił mi się w usta. Oddawałam mu każdy pocałunek. Chciałam objąć jego szyję i przez przypadek strąciłam szklankę z wodą z blatu. Spojrzeliśmy w dół, a potem na siebie.
- Ups - zaśmiałam się.
- Potem posprzątamy - powiedział i znów mnie pocałował. Wziął mnie na ręce i poszedł do sypialni. Położył mnie na łóżku i zaczął rozpinać swoją koszulę. Wiadomo do czego potem doszło. Pół godziny później leżałam wtulona w jego nagi tors, a on gładził mnie po ramieniu i co jakiś czas całował w czubek głowy. Chciałam mu powiedzieć, że go kocham, ale mój brzuch mnie uprzedził. Jeszcze nigdy nie burczał tak głośno.
- Ktoś tu chyba jest głodny - uśmiechnął się Leon. Wstał i założył spodnie. Ja leżąc, cały czas go obserwowałam. Świetnie wyglądał w rozczochranych włosach... Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Co? Mam coś na głowie?
- Nie. Tylko patrzę na mojego przystojnego chłopaka.
- A, no chyba że tak - zaśmiał się, a mi znów zaburczało w brzuchu. Leon zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Wziął mnie za ręce i podniósł do pozycji siedzącej. Pocałował mnie delikatnie i podał swoją koszulę. Założyłam ją bez wahania. Zeszliśmy do kuchni. Ja kończyłam robić spaghetti i opowiadałam mu o moim życiu w Szwecji. Leon wytarł wodę z podłogi i pozbierał szkło.
- Cholera!
- Co się stało?
- Kawałek szkła wlazł mi w rękę.
- Pokaż.
- To nic takiego.
- No już dobrze mój macho. Dawaj tą rękę - na szczęście to był dość spory kawałek. Wzięłam pęsetę i wyjęłam go. Spojrzałam na Leona. - Plastra pewnie nie chcesz.
- Na taką rankę? - zaśmiał się. Wzięłam znów jego rękę i pocałowałam skaleczone miejsce. - Od razu mniej boli.
Dokończyliśmy robić obiad i usiedliśmy w jadalni. Opowiedziałam mu o liście. W miarę jak mówiłam, robił się coraz bardziej wściekły.
- Uwierzyłaś w to? - pokiwałam głową. - Violetto, patrz mi na usta: Zawsze cię kochałem i nigdy nie kazałbym ci o mnie zapomnieć, bo sam nie umiałem zapomnieć o tobie. A twój wyjazd, to było najgorsze wydarzenie w moim życiu. 
Uśmiechnęłam się i go pocałowałam. Wróciliśmy do obiadu. Leon wciągał makaron ustami i cały nos miał upaprany sosem. Wie, jak mnie rozbawić. Wycierałam mu go chusteczką, gdy do domu jak burza wpadła Lara.
- Violu, nie wiesz gdzie może być Le... O widzę, że jest. Pogodziliście się?
- Tak - powiedzieliśmy chórem.
- To dobrze. Leon kretynie! Dlaczego nie powiedziałeś, gdzie idziesz i kiedy wrócisz?! Czekam na ciebie z obiadem już od godziny! Dzwonię, ale oczywiście masz wyłączony telefon!
- Przepraszam?
- I mógłbyś założyć koszulkę - spojrzała na mnie i ją olśniło. - To wy...?
- Może - uśmiechnęłam się tajemniczo i puściłam jej oczko.
- Violu, co powiesz na babski wieczór? Dzisiaj u mnie.
- A ja? - zapytał urażony Leon.
- Ty możesz iść do Diego.
Usiadła obok nas i zaczęliśmy rozmawiać, jak kiedyś. Przed naszym zerwaniem. Umówiłam się z Larą na zakupy "w stylu Laretty", jak dawniej. Leon nie był zachwycony, ale siostra przypomniała mu, że miał dla mnie zrobić wszystko, a ja chciałam iść na zakupy z Larą. Przez cały czas trzymał mnie za rękę. Chciałam podać deser, ale ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam... Juana. Czego on znów ode mnie chce?
- Czego tu szukasz?
- Czyją masz koszulę na sobie?
- Pierwsza zadałam pytanie.
- Chcę cię przeprosić. Twoja kolej.
- Kochanie, kto to?
Juan spojrzał najpierw na mnie, a potem na mojego chłopaka, który do mnie podszedł w samych spodniach. Uśmiech zszedł z jego twarzy. Leon objął mnie ramieniem i zmierzył go wzrokiem.
- Ty jesteś...
- To jest Juan.

__________
I co? Fajny? :) 
Macie w końcu tę swoją Leonettę :D
Jeśli mi się uda, to jeszcze wieczorem dodam rozdział, 
a jeśli nie, to pewnie będzie dopiero w piątek :(
I wciąż czekam na wasze one-shoty. Jak na razie mam tylko 4 

6 komentarzy:

  1. Super rozdział! :D
    Ahh... ta Leonetta. xD
    Czekam na next. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi hhihihih
    Wróciła Leonetta i uśmiech na moją twarz.
    A ja się bałam że Leoś bd miała wypadeek.
    Zakupy w stylu 'Laretty' zawsze rządzą ;D
    Koffciam Cię ;*
    Takie pogodzienie to bym nigdy nie wpadła .
    Czekam na następny ;P
    Kira Verdas

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam ze bedzie wypadek a tu takie miłe zaskoczenie czekam na next rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. LEONETTA <3 <3 <3
    Kocham! <3 <3 :* :*
    Rozdział jak zwykle cudowny!
    Czekam na next no i zapraszam do mnie
    newstoryaboutleonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Heheh Juan pożałuje!!
    Nareszcie jest LEONETTA!!
    Masz szczęście, że to był tylko sen :***
    Rozdział jak zwykle wyszedł ci wspaniale!!
    Rozdział musi być dzisiaj!! Ja nie wytrzymam o piątku!!
    Zakupy w stylu "Laretty" zawsze spoko :D
    Leoś zwykle słodki <33 Ciekawe co zrobi Juan'owi świrowi :) Ha ha
    Coś czuję, że nasz Juan nie wyjdzie z tego cało!!
    Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  6. ale mnie ten juan wkuże leonettka rpbi to liiiiiiiiii

    OdpowiedzUsuń