Voy Por Ti

Voy Por Ti

środa, 4 września 2013

Rozdział 17

- Juan? To naprawdę ty? - zapytałam.
- No raczej nie Pinokio.
- Co ty tu robisz? - nadal byłam w szoku.
- Przyjechałem cie odwiedzić. Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
- Jakoś nie bardzo - odpowiedziałam szczerze. Dlaczego on tu przyjechał? Myślałam, że dałam mu do zrozumienia, że nie chcę go więcej widzieć. 
- Och, daj spokój. Wiem, że się stęskniłaś - przysunął się do mnie i mnie pocałował. Chciałam mu się wyrwać, ale był zbyt silny.
- Violetta? - usłyszałam. Juan odwrócił się. W furtce stał Leon, a na jego twarzy malował się cierpienie.
- Leon, ja to mogę wyjaśnić... - czułam łzy.
- Nic nie musisz wyjaśniać. Z nami koniec - powiedział. Widziałam, że miał zaszklone oczy. Odwrócił się i szybkim krokiem poszedł w stronę szkoły. To wszystko moja wina. Nie. Stop. To wina Juana. Dlaczego on mi niszczy życie?!
- Wynoś się - syknęłam.
- Vilu, skarbie, dlaczego tak do mnie mówisz?
- Bo przez ciebie przed chwilą straciłam prawdziwą miłość.
- Tego lalusia? Stać cię na więcej...
- WYNOŚ SIĘ!!!
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Dawna Violetta nigdy by się tak nie wydarła, ale zmieniłam się. A poza tym moje serce było rozbite na milion kawałków i tylko jedna osoba była w stanie je posklejać. Niestety, ta osoba nie chce mnie znać. Co ja zrobiłam? Co ON zrobił?! Miałam chęć się na niego rzucić. On też to chyba zauważył, bo odwrócił się i poszedł. Wtedy przyszła Lara. Zastała mnie siedzącą na trawie i płaczącą.
- Violu, co się stało?
Opowiedziałam jej wszystko po kolei.
- Musisz mu to wyjaśnić.
- On nie chce ze mną rozmawiać. To koniec...
- Nie będziesz o niego walczyła?
Lara ma rację. Muszę ratować nasz związek. Poszłyśmy szybko do szkoły. I tak się spóźniłyśmy. Na szczęście pierwsze były zajęcia z Beto. Przez całą lekcję Leon ani razu na mnie nie spojrzał. Na przerwie podeszłam do chłopaków.
- Zostawicie nas samych? - Nic nie powiedzieli, tylko poszli. - Leon, daj mi to wyjaśnić. To nie tak, jak wyglądało...
- A jak?! Violetto, całowałaś się z innym chłopakiem. Tu nie ma co wyjaśniać. Myślałem, że jesteś inna, ale myliłem się. Jesteś taka sama jak wszystkie.
- Leon, daj mi powiedzieć o co chodzi. Ja cię naprawdę koch...
- Nie kłam już więcej. Nie mogę być z kimś, kto tak mnie rani. 
- Ale Leon...
- Daj już spokój - powiedział i poszedł, a ja rozpłakałam się na środku korytarza. Podbiegła do mnie Ludmi.
- Nie Violu, nie tu - zaciągnęła mnie do łazienki. Lara powiedziała już dziewczynom co się stało. Cami poszła do Angie i zwolniła mnie z zajęć. I tak siedziałabym jak zombie. Ona i ja poszłyśmy do mnie do domu. Na szczęście tata gdzieś wyjechał, a Jade była u fryzjera. Dzisiaj jet to głupie przyjęcie. Cami cały czas siedziała ze mną. 
- Ja nie dam rady wystąpić - powiedziałam.
- Nie gadaj głupot.
- Cami, ja nie dam rady. Jak tylko spojrzę na Leona, to wybuchnę płaczem. W poniedziałek zrezygnuję. 
- Jesteś pewna?
- Tak - byłam tego pewna jak nigdy. Nie musiałabym udawać, że go kocham, bo go kocham, ale on myśli, że go okłamałam. Wieczorem przebrałam się i zeszłam na dół. 
- Tato, nie dam rady zaśpiewać. Mam straszną chrypę - i tak było naprawdę. Oczywiście tata mi nie uwierzył.
- Violetto, obiecałaś Jade, że zaśpiewasz - spojrzał na mnie surowo, a mi do oczu napłynęły łzy. Dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu nie wierzy mi i nie chce mnie słuchać.
- Ja. Nie. Mogę. Śpiewać. - wychrypiałam. 
- Nie powinnaś się tak zachowywać, ale niech ci będzie. 
Przez całe przyjęcie siedziałam przy stole i powstrzymywałam łzy. Dlaczego gdy już jest dobrze, to coś musi się zepsuć?!

W poniedziałek
Poszłam do Studio i od razu skierowałam się do pokoju nauczycielskiego. Powiedziałam dlaczego chcę zrezygnować i Pablo to zrozumiał. Na zajęciach oznajmił, że zastąpi mnie Fran, a Lara zagra rolę siostry Jorge. Leon spojrzał na mnie raz. Gdy Pablo powiedział, że zrezygnowałam. Przez nadchodzący tydzień byłam zwolniona z zajęć, bo trwały próby. Jako, że nie brałam udziału w przedstawieniu, nie chodziłam do Studio. Codziennie dziewczyny mnie odwiedzały i opowiadały, co ciekawego się wydarzyło. Dowiedziałam się, że Lara nie rozmawia z Leonem.
- Ale przecież to twój brat!
- Nie będę rozmawiać z tym imbecylem. Cały czas się dołuje, że z tobą zerwał, ale porozmawiać z tobą nie chce. To kretyn, a nie mój brat. 
Dowiedziałam się też, że Ludmi zaczęła się spotykać z Tomasem. Powiedziała o wczorajszej randce. Piknik na plaży i aquapark to dość kreatywny pomysł. Fran wybiera się z Marco i Fede na jakiś mecz. 

Sobota
Za dwie godziny, Jade będzie moją macochą... Dlaczego?! Uczesałam się i pomalowałam. Pół godziny przed ceremonią, która ma się odbyć w naszym ogrodzie przebrałam się w to. Ceremonia się zaczęła. Cały czas modliłam się w duchu, żeby ojciec zrezygnował. Jednak gdy powiedział "Tak", straciłam wszelką nadzieję. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie wyśle mnie Jade. Zaczęło się wesele. Dwa razy zatańczyłam z tatą, dwa razy z Ramallo i raz z bratem Jade. Resztę przyjęcia siedziałam przy stole. To najgorszy dzień w moim życiu...

Trzy dni później
Jutro przedstawienie. Obiecałam dziewczynom, że przyjdę, ale robię to tylko dla nich. Przeglądałam pamiętnik. Najwięcej było tam o Leonie, jak go na początku nienawidziłam, jak się zakochałam, jak zerwaliśmy.
- Violetto, zejdź na dół - zawołał mnie ojciec. Od ślubu prawie wcale z nim nie rozmawiałam. W ogóle nie wychodziłam z pokoju, chyba, że musiałam. Tak jak teraz. - Musimy poważnie porozmawiać.
- Słucham.
- Violetto, Jade wpadła na pewien pomysł - zapowiada się ciekawie. - Otóż, chcemy cię wysłać do szkoły z internatem w Szwecji...


__________
I jak? Może być?
Mi się nawet podoba :)
Następny w piątek :*

3 komentarze:

  1. To jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam
    Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny czekam na next ;**
    Mam nadzieje ze pogodzisz Leonette i ze Vilu nir wyjedzie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to?! Ale, że do Szwecji?!
    Rozdział cudowny ♥♥
    Niech Viola pogodzi się z Leonem ♥
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń