Voy Por Ti

Voy Por Ti

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 69

Następnego dnia
Tini
Rano obudził mnie zapach jajek i bekonu. Otworzyłam oczy i leniwie się przeciągnęłam. Dziwne... byłam pewna, że zasypiałam przy Jorge. A może to on buszuje w kuchni? Nie. Przecież tu są tylko meble. Nawet nie mam się w co przebrać... Postanowiłam rozwiązać tę zagadkę i poszłam do kuchni i zobaczyłam mojego Jorge wyciskającego sok z pomarańczy, a obok na patelni skwierczał boczek.
- Dzień dobry śpiąca królewno - powiedział, dał mi buziaka i znów zajął się pomarańczą.
- Ty gotujesz? - zapytałam szczerze zdziwiona.
- Nie wiem czy zrobienie jajecznicy i spalenie boczku to gotowanie, ale stoję w kuchni, więc pewnie tak jest.
Zaśmiałam się tylko i zaczęłam nakrywać do stołu. Na szczęście rodzice zadbali o talerze, sztućce i szklanki. Kładłam właśnie serwetki, gdy usłyszałam krzyk. Pobiegłam od razu do Jorge i zaczęłam szukać śladów krwi. Może się tylko skaleczył... A jeśli odciął sobie palec?? Takie myśli latały mi po głowie, ale zobaczyłam, że trzyma się za oko... Dźgnął się?! Ale jak?!
- Jorge, co się stało? - zapytałam łamiącym się głosem.
- Ta głupia pomarańcza siknęła min sokiem w oko...
Odetchnęłam z ulgą i powiedziałam:
- Nie strasz mnie tak więcej. Myślałam, że coś się stało...
- Stało się! - powiedział z wyrzutem, ale wiedziałam, że robi to celowo. - Mam sok w oku, a powinien być w szklance... I w dodatku szczypie.
- Daj pocałuję - powiedziałam jak do dziecka i cmoknęłam "poszkodowane" oko.
- Drugie też.
- W drugim też masz sok?
- Nie, ale będzie zazdrosne, że ono nie dostało buziaka.
Westchnęłam, ale znów zbliżyłam się do oka. Jednak nie trafiłam, bo Jorge podniósł głowę i pocałowałam go w usta. Stalibyśmy tak dłużej, ale zaczynało śmierdzieć spalenizną...
- Coś ci się przypala - powiedziałam, a on momentalnie się odwrócił i krzyknął:
- Mój boczek!!
Ostatecznie na śniadanie zjedliśmy tylko jajecznicę.

Alba
Dzisiaj Facu miał mnie gdzieś  zabrać. Ciekawa jestem co wymyślił... No jest też jeden problem, ten co zwykle... Nie wiem, gdzie idziemy, więc nie wiem w co się ubrać... w końcu postanowiłam założyć coś wygodnego, ale też seksownego. Przewiązałam się koszulą w pasie i w tym momencie rozległ się dzwonek. Szybko pomalowałam usta na czerwono i poszłam. Niestety nie zdążyłam i drzwi otworzyła tata.
- Dzień dobry - powiedział mój chłopak. - Jest Alba?
- Tak. Al... A tu jesteś. Długo cię nie będzie?
- Przed dziewiątą przywiozę ją z powrotem - zapewnił Facundo. Nie wiedziałam, że potrafi być taki poważny.
- Dobrze. Miłej zabawy - uśmiechnął się tata i wrócił na kanapę.
Facu otworzył mi drzwi od strony pasażera i obiegł samochód dookoła. Oczywiście się potknął i dopiero potem wsiadł. Włączył kanał z piosenkami Depeche Mode - mojego ulubionego zespołu. Potem zatrzymał się przed jakimś budynkiem, który wdziałam pierwszy raz w życiu.
- Gdzie jesteśmy?
- Zobaczysz - powiedział tajemniczo i zaprowadził mnie do środka. Zobaczyłam mnóstwo piesków. Takich malutkich szczeniaczków.
- Znajomi moich rodziców moją schronisko i co miesiąc robią taki "dzień otwarty". Możesz wziąć tyle szczeniaczków, ile chcesz i jakich chcesz, a oni dorzucą miski, obrożę, smycz i kilka zabawek. No więc... 
Nie dałam mu dokończyć zdania i rzuciłam się mu na szyję.
- Dziękuję... Ale musisz mi pomóc - powiedziałam. - Gdybym mogła, wzięłabym wszystkie. Są taakie śliczne...
I zaczęliśmy chodzić między wybiegami. Niektóre ze zwierzątek spały, inne się bawiły, a jeszcze inne jadły. 
- Ten jest śliczny... Jak się wabi? - zapytałam kobietę stojącą obok.
- Jeszcze nie ma imienia.
- Wezmę go. Jest uroczy.
- Jak go nazwiesz? - zapytał Facu.
- Hm... - Zastanowiłam się chwilę. - Albus.
- Jak ten z Harry'ego Pottera?
- Tak.
- Ok. 
Po piętnastu minutach Albus szedł obok mnie na smyczy w wesoło merdał ogonkiem. Wsiedliśmy do samochodu i znów gdzieś jechaliśmy. Kiedy się zatrzymaliśmy obok parku, powiedziałam, żeby Facu na razie nie wysiadał. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zrobić zdjęcia.
- Trzeba go będzie wykąpać - powiedział Facu i wyszedł z samochodu. Albus wyskoczył za nim. Następną godzinę bawiliśmy się z nim na trawie. Rzucaliśmy mu na zmianę piłkę, a on co pięć minut szedł nad staw napić się wody i spłoszyć ryby. Zrobiłam kilka świetnych zdjęć.



Zobaczyłam stoisko z czapkami i poszłam tam. Wpadłam na świetny pomysł. Kupiłam jedną czapkę z daszkiem i jedną jak dla niemowlaka. Schowałam je do torby i wróciłam do moich chłopców, a właściwie chłopca i pieska.
Wróciliśmy do samochodu, apotem pod mój dom. Była dopiero 15, więc zaproponowałam, żeby został.
- Za godzinę przyjdzie jeszcze Cande. 
W domu pokazałam rodzicom pieska. Mama nie była początkowo zadowolona, ale kiedy go zobaczyła, od razu się zakochała. Poszliśmy do mnie do pokoju i dałam Facu i Albusowi po czapce. Wyglądali świetnie.
- Prawie jak bracia - powiedziała Candelaria, która dopiero co weszła. Po chwili sama chciała mieć zdjęcie z Albusem.


Jorge
Dzisiaj ja i Martina cały dzień spędziliśmy w domu. Przewieźliśmy wszystkie jej ubrania i inne rzeczy, układaliśmy na półkach, a potem oglądaliśmy film. W połowie ostatniej sceny rozległ się dzwonek i Tini poszła do drzwi. 
- Cześć, jestem Pablo, a to Nico. Mieszkamy obok - usłyszałem męski głos i poszedłem za moją dziewczyną. Zobaczyłem dwóch brunetów i nie podobał mi się sposób, w jaki jeden z nich patrzył na Tini. Jednak nic nie powiedziałem, tylko objąłem Martinę. Jednak nie opuszczała mnie ochota, żeby zetrzeć mu ten uśmieszek z twarzy.



_________________
Jest. Wiem, że miał być wczoraj, ale chciałam go jakoś dramatycznie zakończyć, a pomysł przyszedł dopiero w nocy ;p
Dodatkowo w zakładce Postacie doszły trzy nowe osoby :)

20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Hah Jorge kucharz :P uśmiałam się
    Genialne jest to opowiadanie :)
    Masz talent do pisania :)
    Życzę weny i czasu na pisanie :)))))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Co rozdział to lepszy. Rozwijasz się :)
    Twój blog jest niesamowity :)
    Masz talent do pisania .
    Oby tak dalej!! :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudeńko !!! :* Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)
    czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czadowy rozdział :)
    Końcówka najlepsza !

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ^^
    hehehe Leoś zazdrosny :)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny :*
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog podoba mi się , będę częściej zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No no , co za rozdział !!
    Masz talent !!
    Leon zazdrosny :) robi się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  9. Leonek zazdrosny <3 ^^
    Rozdział boski :D
    Czekam na next! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko , ale rozdział <3
    Już czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No no super!
    Zapraszam do mnie!
    http://leon-violetta-milosc.blogspot.com/
    Polecisz w nowym rozdziale? Proszę przecież każdy kiedyś zaczynał!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!Zapraszam do mnie!
    P.S Masz boskiego bloga!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dla mnie rozdział genialny !
    Oby tak dalej
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Polecam bardzo zajebisty blog http://love-jortini.blogspot.co.uk/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  15. Arcydzieło !!!
    Jesteś rewelacyjna ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. http://zayn-and-diana.blogspot.com/ Rozgłosisz jeśli byś mogła proszę !

    Świetny blog

    OdpowiedzUsuń
  17. dawaj nexta jest 19 maj a jeszcze nie ma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest, ale jest też szkoła. Poza tym to nie jest takie hop, bo muszę, mieć czas, wenę, jakiś pomysł

      Usuń