Voy Por Ti

Voy Por Ti

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 40

Tini
- Tini, chodź bo się spóźnimy!
- Już idę!
Dopisałam jeszcze słowo Koniec i moje "dzieło" było gotowe. Całe wakacje pisałam tę książkę. Najpierw chciałam szczęśliwe zakończenie, ale życie to nie film. To dlatego Violetta, bohaterka mojej książki zginęła. Chociaż nie jest to do końca smutny koniec, bo Leon wciąż ją kocha i nigdy nie przestanie. Teraz wystarczy pojechać do wydawnictwa i... Może coś z tego wyjdzie. 
- No idziesz czy nie? - zawołał Fran.
- Już!
Dlaczego tak im się śpieszy? Ja nie chcę wyjeżdżać z Karaibów to Beunos Aires. Tu jest cicho, spokojnie i pięknie, a tam... Też jest pięknie, ale jest o wiele więcej ludzi. Ale co ja mogę? Wakacje się skończyły i czas wracać do pracy. Cały poprzedni rok to były koncerty, koncerty i jeszcze raz koncerty. Może dlatego doceniłam ten wyjazd. W końcu nikt mnie nie męczył, żebym zaśpiewała jeszcze coś.  Wzięłam jeszcze torebkę i wyszłam z pokoju. Przed hotelem czekała już na nas limuzyna. Mój kochany braciszek oczywiście wskoczył do niej jako pierwszy. 
- Co powiesz na ostatnie zdjęcia z Karaibów?
- Chciałeś powiedzieć z limuzyny - poprawiłam go.
- Wszystko jedno - powiedział i wyjął aparat. Było już na nim ponad 3000 zdjęć. Wszystkie robił Fran albo ja. 


- A teraz chowaj ten aparat - powiedziałam. Miałam już dość zdjęć, tym bardziej, że gdy tylko wylądujemy dopadnie mnie ekipa fryzjerów i makijażystów, bo będę brała udział w reklamie zegarków G-Factory. Wyjęłam z torebki iPoda i włączyłam ulubione piosenki. Droga z hotelu na lotnisko minęła mi bardzo szybko, a lot - jeszcze szybciej. Na lotnisku widziałam rodziny wracające z wakacji, przyjaciół witających się ze sobą... Ja nie miałam wielu przyjaciół. Fran ma ich więcej, bo chodzi do normalnej szkoły.
- Tato?
- Tak Tini?
- Mogłabym chodzić do normalnego liceum? - zapytałam, ale wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
- Jesteś pewna? Jesteś znaną osobą...
- Wiem, ale chcę mieć w końcu prawdziwych przyjaciół, a nie stylistów.
- No dobrze. Zobaczymy z mamą co da się zrobić.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!
Nie wierzę, że się zgodził. Zabrałam walizkę i nawet nie zwracałam uwagi, gdzie idę. Cały czas myślałam jak to będzie w zwyczajnej szkole... Nagle na kogoś wpadłam, a ponieważ szłam szybko - przewróciłam się.

Diego
Czekałem na Jorge, mojego najlepszego kumpla, który dzisiaj miał wrócić z Włoch razem z Ruggero i Lodo. Całe lato ich nie widziałem. Poczułem, że ktoś na mnie wpadł. Odwróciłem się i zobaczyłem piękną dziewczynę leżącą na ziemi. Wydała mi się dziwnie znajoma. 
- Pomogę ci - powiedziałem i podałem jej rękę.
- Dzięki - uścisnęła ją i wstała. Miała śliczne brązowe oczy i włosy. Skąd ja ją znam. - Przepraszam, nie patrzyłam, gdzie idę.
- Nic się nie stało. Jestem Diego.
- Tini.
- Tini Stoessel? - nareszcie ogarnąłem, dlaczego wydawało mi się, że ją znam.
- Tak - powiedziała zmieszana. 
- Sorry. Nie chciałem tak krzyknąć. Po prostu... Masz świetne piosenki. I ten... 
- Dzięki - uśmiechnęła się ślicznie. - Przepraszam, ale muszę już iść - wzięła walizkę i ruszyła.
- Do zobaczenia! - zawołałem za nią, a ona się uśmiechnęła. 
Poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Za mną stał Jorge, a obok Ruggero i Lodovica.
- Nie zgadniecie, z kim przed chwilą rozmawiałem - zrobiłem pauzę - z Tini Stoessel!
- Jaasne, a ja jestem geniuszem matematycznym - powiedział Rug. 
Wszyscy się zaśmiali i już po chwili siedzieliśmy w moim samochodzie. Jeszcze im udowodnię, że mówiłem prawdę.

Tini
- Kim był ten brunet?
- Nie wiem.
- Jak miał na imię?
- Diego.
- Skąd go znasz?
- Nie znam.
Właśnie taką rozmowę prowadziłam z moim bratem od godziny. Nie dawał mi spokoju. Cały czas się pytał czy mi się podoba, czy zamierzam się z nim jeszcze zobaczyć i czy dał mi swój numer.
- Fran, idź już! Muszę się skupić.
- To powiedz, czy ci się podoba.
- Tak, podoba. Zadowolony? A teraz spadaj. - powiedziałam i minęłam go. Poszłam do sali, gdzie miały być robione zdjęcia. Po trzech godzinach miałam w końcu wolne! Fotograf zgrał mi fotki na płytę i pojechałam z rodzicami i bratem do domu. Wzięłam długi prysznic i zaczęłam przeglądać efekty mojej pracy:











Byłam zadowolona. Zdjęcia wyszły świetnie i już jutro pojawią się w internecie, gazetach, na bilbordach i w sklepach. Związałam jeszcze włosy w kitkę, położyłam się do łóżka i zgasiłam lampkę. Jutro też się okaże czy będę chodziła do zwyczajnego liceum... Zasnęłam myśląc o tym i o chłopaku z lotniska. Fajnie byłoby go znów zobaczyć...


_________
To jeszcze nie koniec :D
Mam nadzieję, że Wam się podoba :D

14 komentarzy:

  1. Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam xDD
    To wszystko to była po prostu książka O.o
    Muszę przyznać że zaskakujesz mnie swoimi pomysłami, w sensie pozytywnym oczywiście ^^
    Rozdział świetny ! <333

    OdpowiedzUsuń
  2. ;oo - tak można opisać moją reakcję ;)To była książka... zwykła książka... Szkoda, że koniec Leonetty, ale fantastyczny pomysł na obrot sprawy :) Teraz będzie Tini. :) Haniu, mój miszczu ! :D
    A teraz małe, niewinne pytanko... Czytasz może mojego bloga? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty to jednak lubisz straszyć ludzi, co ?
    Boże... jak ja żałuję, że skońcyło się to wspaniałe opowiadanie o Leonettcie. Trudno będzie mi się z nim rozstać. Ale cieszę się że nie skończyłaś tej historii.Robi się ciekawie !
    Czekam na next. Czyżby Dietini ? Widać, że przeżuciłaś się na Dielette, Diego i wgl. no ale cóż jakś przeżyję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiego obrotu spraw sie nie spodziewałam ;)
    Pozytywnie mnie zaskoczyłaś
    To tylko książka a ja myślałam że kończysz z pisaniem;)
    Czyżby Dietini?? Przerzuciłaś się na nich czy jak??
    No ja tem osobiście wolę Jortini ale jak kto woli tylko powiec czy bedzie Dietini czy Jortini ??
    Jortini 4-ever kto się zgadza ?? ;*
    Pozdrawiam
    Komarek ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny blog ^^
    to blog przyjaciółki http://kimmyijack.blogspot.com/ może wpadniesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem, że to Twoje opowiadanie, ale proszę o Jortini! <3
    tak ładnie proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie ♥Jortini♥ czy Dietini ?
    Ja tam wolę Jortini!<3
    Też proszę o Jortini .. plisss ")

    OdpowiedzUsuń
  8. Na prawdę super!!!
    Czekam na next<333
    Zapraszam do mnie http://violettapolaco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Haniu, zostałaś nominowana do LBA . Szczegóły u mnie: http://opowiadania-federico-y-ludmila.blogspot.com GRATULACJE :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, takiego obrotu spraw bym się nie spodziewała ;)
    Okey idę nadrobić resztę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. http://leonettakp.blog.pl/
    zapraszam na bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie chce sie zegnac z Leonetta, po prostu to z Leonetta bylo takie wzruszajace i mial byc slub, a teraz... Czemu rozstalas Leonetteeee!!!!!!!!!!!
    To niech przynajmniej nie bedzie Dietini tylko tak samo wzruszajaca historia Jortini.
    Wiem, ze to Twoj blog, ale troche Cie nastrasze...
    Jesli bedzie ,,Romantyczna historia Dietini" zamiast ,,Romantyczna historia Jortini" to albo Cie udusze, albo przestaje czytac tego bloga!!! xD
    Tak kochalam te romantyczna komedie Leonetty, a mojr serce normalnie sie rozpadlo jak dowiedzialam sie, ze ona nie zyje, a tym bardziej, ze to byla tylko ksiazka... normalnie ryczeeee!!! Chce moja calujaca sie przytulajaca i kochajaca sie Leonette, a nie oblesnia historia Dietini...Juz mial byc ten slub, a Leos slucha w TV, ze ona nie zyje a ja slucham, a raxzej czytam na tym blogu, ze to tylko ksiazka. A ich historia byla taka romantyczna...
    Zmieniam zfanie. Juz wchodze przez okno twojego donu i zaraz cie udusze, ze to byla tylko ksiazka o naszej kochanej Leonettcie i jej nie ma ;c

    OdpowiedzUsuń
  13. j'ai adoré ça www.dolabuy.su source de l'article Dior Dolabuy source importante dolabuy.co

    OdpowiedzUsuń