Baardzo Was przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale wróciłam do domu później niż planowałam i byłam tak zmęczona, że od razu położyłam się spać. Naprawdę bardzo przepraszam.
To trzeci rozdział dedykowany Violettcie Verdas :)
W domu Olga, Ramallo i Angie płakali ze szczęścia. Nie mogli uwierzyć, że Violetta z nimi jest - cała i zdrowa. Olga przygotowała jej ulubiony czekoladowy tort i usiedli wszyscy przy stole.
- Violu, myślałam dzisiaj, że może przeprowadziłabym się do was...
- Angie, to świetny pomysł! Cieszę się, że to zaproponowałaś - uśmiechnęła się Violetta. - Teraz przepraszam, jestem trochę zmęczona. Położę się spać.
Po odejściu od stołu poszła do pokoju. Jednak nie przebrała sie nawet w piżamę. Była zła na siebie, że zrobiła Leonowi awanturę. Wzięła telefon i wykręciła jego numer. Włączyła się poczta głosowa. Za drugim razem też. I za trzecim. Widocznie nie chce ze mną rozmawiać - pomyślała i opadła na poduszki. Wtedy do pokoju weszła jej ciocia.
- Wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku. Taty nie ma, pokłóciłam się z Leonem... Dlaczego wszystko jest nie tak? - Angie usiadła obok siostrzenicy.
- Skarbie, życie nie jest cały czas szczęśliwe. Ale pamiętaj, że kiedy jest źle, to potem może być już tylko lepiej. Trzeba się wziąć w garść, zacisnąć pięści i pokonać przeciwności. Zaproś jutro dziewczyny na nocowanie. Będziesz mogła się im wygadać i na pewno poprawi ci się humor.
- Dziękuję Angie - uśmiechnęła się Violetta.
- Nie ma za co. A teraz kładź się do łóżka.
Następnego dnia Violetta miała trochę lepszy humor. Z samego rana zadzwoniła do Fran i Cami. Dziewczyny były tak wzruszone, że płakały do telefonu, a pół godziny później były już w domu przyjaciółki. Stwierdziły, że dzisiaj cały dzień spędzą razem. Najpierw postanowiły iść na małe zakupy. Cały czas gadały o wszystkim i o niczym. Violetta nie chciała rozmawia o swoich problemach w galerii, gdzie każdy mógłby ją usłyszeć. W jednym ze sklepów spotkały Naty i Ludmiłę. Blondynka od razu podeszła do nich.
- Violu, tak strasznie cię przepraszam. Byłam okropna wobec ciebie. Nie oczekuję, że od razu mi wybaczysz i będziemy przyjaciółkami, ale chcę, żebyś wiedziała, że się zmieniłam i bardzo żałuję wszystkiego, co ci zrobiłam i powiedziałam - w połowie tej wypowiedzi głos zaczął jej się łamać.
Violetta wahała się przez chwilę, ale w końcu uścisnęła Ludmiłę.
- Może macie ochotę przyjść dzisiaj do mnie na noc? Fran i Cami też będą - powiedziała z uśmiechem.
- Ja przyjdę - odpowiedziała uśmiechnięta Ludmi.
- Też chciałabym przyjść, ale wyjeżdżam z rodzicami wieczorem - powiedziała Naty.
- Och, szkoda - dodała szczerze Fran. - Może następnym razem spotkamy się u mnie i ustalimy taki termin, żeby wszystkim pasował? - wszystkie dziewczyny jednogłośnie się zgodziły.
Potem Naty i Lu poszły w swoje strony, a Viola, Francesca i Camila ruszyły na zakupy. Olga kupiła czekoladę i ciastka, a przyjaciółki dokupiły jeszcze napoje, owoce, żelki i pizzę. Zadowolone ruszyły ze wszystkimi zakupami do domu Violetty. Dwie ulice od domu, zatrzymało je dwóch chłopaków.
- Dean - uśmiechnęła się Violetta. - Jak miło cię widzieć! - rzuciła torby na trawę i przytuliła blondyna. - Dziewczyny, to jest Dean. Razem byliśmy na pontonie, a to moje przyjaciółki: Francesca i Camila.
- Milo mi - uśmiechnął się i uścisnął ich dłonie. - To jest mój brat, Mike - przedstawił faceta stojącego obok. Miał takie same blond włosy, ale widać było, że jest starszy. - Może pomóc wam z tymi zakupami. Wyglądają na dość ciężkie - i nie czekając na odpowiedź wziął reklamówki leżące na ziemi. Mike wziął kilka toreb od Fran i Cami. Resztą dziewczyny się podzieliły i wszyscy ruszyli do dużego domu.
Chłopacy pomogli jeszcze rozpakować torby.
- Violu, możemy chwilę pogadać?
- Jasne.
Dean i Violetta wyszli do ogrodu i usiedli na ławeczce przy małym oczku. Viola czekała, aż chłopak się odezwie. Widziała, że coś go gryzie i nie chciała go popędzać.
- Jak się czujesz? - zaczął.
- Lepiej. A ty?
- Dobrze, ale... Violetta, co z... To znaczy... - zaczął się jąkać. - Jak ci się układa z Leonem? - Violę zatkało. - Nie myśl sobie, że jestem zazdrosny czy coś... Chociaż trochę może... Ale chodzi o to, że odniosłem wrażenie, że niezbyt mnie polubił i nie chciałbym przez to zniszczyć waszego związku. Wiem, że go kochasz i nie chcę wchodzić między was. Wszystko dobrze? - zapytał, kiedy zobaczył łzy w jej oczach. Nie wiedział, co zrobić - przytulić ją? pogłaskać? nic nie robić? Violetta ułatwiła mu to i wtuliła się w niego.
- Pokłóciłam się z nim... Widziałam, że jest o ciebie zazdrosny. To nie twoja wina, tylko moja. Zrobiłam mu awanturę, że robi sceny zazdrości, zamiast się cieszyć, że mnie widzi... Przepraszam, umazałam ci bluzkę...
- Nie przejmuj się bluzką. Uważam... - powiedział Dean, chociaż było mu ciężko. Chciałby móc pocałować Violettę i być przy niej, ale zamiast tego dokończył - Uważam, że powinnaś z nim porozmawiać. Pójść do niego i wszystko mu wyjaśnić. Jeśli mu zależy, to na pewno się pogodzicie.
- Dziękuję - szepnęła.
Potem Dean'a zawołał brat i pojechali do domu, a dziewczyny poszły do siebie. Zaczął się babski wieczór.
kiedy kolejny rozdział? mam nadzieje ze bedzie dlgiii... ;-)
OdpowiedzUsuńPostaram się żeby był dłuższy ;0
UsuńA kiedy... Nie wiem. I nie chcę nic obiecywać, żeby was nie rozczarować, jak teraz :/
ej no mozesz powiedziec mniej wiecej pozatym co to jest pare godzin rozumiemy na pewno ze tez masz swoje zycie i ze nie zyjesz tylko blogiem ;-)
UsuńDziękuję :)
UsuńMyślę, że jutro wieczorem będzie, a jeśli nie, to we wtorek do południa :)
super ;-)
UsuńJuż czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział !!! Jestem pod ogromnym wrażeniem ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny będzie dłuższy =)
Czekam na nexcik <33
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
super
OdpowiedzUsuńŚwietny :-)
OdpowiedzUsuńDean zakochany w Violi , robi się coraz ciekawiej :-)
Życzę weny :-*
Super
OdpowiedzUsuńsuperowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Boski!
OdpowiedzUsuń