Ludmiła obudziła się rano cała spocona. Śniło jej się, że Violetta tonie, a ona tylko stoi. Toczyła się w niej wewnętrzna walka: ratować życie rywalki czy pozwolić jej utonąć i mieć czystą drogę do kariery. Mimo wszystko, nie chciała przyczynić się do jej śmierci, ale było już za późno.
- Ugh, co się ze mną dzieje?! - zawołała sama do siebie. I wstała z łóżka.
Była sobota. Ten tydzień strasznie jej się dłużył. Wszyscy chodzili przygnębieni. Włącznie z nią. Wiedziała, że to po części przez to, co powiedział jej Leon. Ale też dlatego... No właśnie - DLACZEGO? Sama przed sobą nie przyznałaby się, ale też było jej smutno z powodu Violetty.
Dziewczyna poszła do łazienki. Wyglądała okropnie - skołtunione włosy, zaczerwienione oczy i fioletowe sińce pod nimi. Westchnęła i wzięła długi, gorący prysznic. Szybko osuszyła włosy i w szlafroku podeszła do szafy. Nie planowała nigdzie wychodzić, więc założyła to. Uwielbiała swoje kapcie. Związała włosy w wysokiego koka i zeszła zrobić sobie śniadanie. Matki oczywiście nie było - cały dzień pracowała.
Wzięła miskę, wsypała chrupki i zalała mlekiem. Włączyła telewizor. Trafiła na wiadomości. Po raz kolejny puszczali listę ofiar katastrofy i ich zdjęcia. Ludmi poczuła łzy w oczach, kiedy zobaczyła zdjęcie, imię i nazwisko Violetty i jej ojca.
Nagle rozległ się dzwonek. Wytarła szybko oczy i poszła otworzyć. To była Naty.
- Cześć Ludmi. Pomyślałam, że... Może pójdziemy na zakupy albo na spacer? - zapytała niepewnie.
- Jasne - uśmiechnęła się blondynka, tylko się przebiorę.
Pobiegła na górę. Zostawiła na sobie legginsy i zmieniła tylko bluzkę i buty (klik). Wzięła torebkę i wyszła z domu.
Piętnaście minut później były w galerii i zaczęły buszować po sklepach. Jak zawsze wzięły po kilka ubrań i poszły do przebieralni. Los chciał, że wybrały tę samą sukienkę. Naty spojrzała na blondynkę.
- Pójdę ją odwiesić - powiedziała cicho.
- Nie! - zaprotestowała Ludmiła. - Weź ją. Ty wyglądasz w niej lepiej - dodała i uśmiechnęła się delikatnie.
Naty popatrzyła na nią zdziwiona, ale też się uśmiechnęła.
- Przymierz tę - powiedziała i podała dziewczynie białą sukienkę - powinna pasować.
Resztę dnia spędziły miło w sklepach i na lodach. Śmiały się i zapomniały o otaczającym ich świecie. Naty zastanawiała się, co spowodowało w przyjaciółce zmianę. Podobała jej się nowa Ludmiła.
- Violu, obudź się - Dean potrząsnął delikatnie towarzyszką. - Dopływamy doi jakieś wyspy.
Dziewczyna od razu otworzyła oczy. Z radości rzuciła się chłopakowi na szyję. Kiedy wpływali już na płytszą wodę, wyszli z pontonu i resztę odległości od lądu przeszli pieszo.
Kiedy byli na plaży, Dean podszedł do jakieś grupy ludzi. Violetta usłyszała, że mówią po hiszpańsku. Po chwili chłopak wrócił uśmiechnięty.
- Jesteśmy na Snata Marii. Chodź, poszukamy kogoś, kto nam pomoże.
Ruszyli plażą w stronę małego miasteczka. Poszli najpierw do restauracji. W telewizji pokazywali zdjęcia ofiar z katastrofy ich samolotu. Jednak oni nie zwrócili na to uwagi. Zauważył to właściciel lokalu.
- Hej, ty jesteś tą dziewczyną z wiadomości! - zawołał i wskazał na ekran. Dean i Viola spojrzeli na siebie. Dziewczyna poczuła dni w oczach. Przeżyli tylko oni? Wokół zgromadziła się grupa ludzi. Zaczęli sie śmiać, płakać, ściskać ich. Właściciel zaproponował im posiłek, nocleg i obiecał, że od razu zadzwoni do władz Buenos Aires.
Violetta i Dean nie mogli uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. Każde poszło do swojego pokoju i od razu zasnęli w miękkich łózkach - najedzeni i szczęśliwi.
____________
I jest :)
Krótki i późno, za co przepraszam
Mam nadzieję, ze się podobał :)
Cudowny ♥ Oby Violetta wróciła do Buenos Aires ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3
OdpowiedzUsuńBardzo się spodobał <3
Violetta wróć do BA!
Czekam na nexcik <3
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
Świetny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńLu czyżby wewnętrzna przemiana ? :)
Vilu i Dean mają szczęście ! ;)))
Super ;D Czekam na next! Zapraszam do siebie --> love-leonetta-opowiadania.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńLu czyżby się zmieniła ??? :)
Vilu wraca do BA??? :)))
Super , czekam cierpliwie na kolejne rozdziały !
Czy się podobał?
OdpowiedzUsuńBARDZO! ♥
Jestem fanka Lu wiec jeszcze bardziej mi się podobało :3
Buziaki-Nat♥
Boski jest!
OdpowiedzUsuńSkad ty bierzesz tyle inspiracji?!
Naprawde musisz ♥kochać♥ pisać opowiadania!
Co rozdział wydają się coraz lepsze!
Dawaj szybko nowy rozdział bo oszaleje,
boże jaki cudowny :* next
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział, chcę nexta. Nadrobiłam wszystko jestem tutaj nowa i chcę powiedzieć, że świetnie piszesz. :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! Znalazłam twojego bloga wczoraj ale już przeczytałam całe opowiadanie. Masz niesamowity talent i wyobraźnię. Genialny pomysł żeby pisac o Leonettcie i o Jortini.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, wprost cudowny.
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę wielki talent :>
Nie mogę się doczekać następnego ;)
MEGA
OdpowiedzUsuńVilu żyje ale jej tata nie i to mnie dziwi że ona wgl się tym nie przejmuje ? :)
OdpowiedzUsuń