- ...Violetta i Leon! - krzyknął Pablo. Na sali rozległy się oklaski. Tylko cztery osoby stały jak zamurowane: Violetta, Leon, Dean i Lara. Po dłuższej chwili król i królowa w końcu ruszyli się z miejsca. Pablo założył im na głowy korony. Gratulował im, ale nic do nich nie docierało. Kiedy zaległa cisza, Violetta zrozumiała, że wszyscy na coś czekają.
- S-słucham... - zapytała w końcu.
- Czas na wasz taniec. Maxi puszczaj muzykę.
Leon pierwszy wziął się w garść, chwycił rękę Violi i ruszyli na parkiet. Reszta uczniów utworzyła wokół nich kółko. Zaczęli tańczyć w rytm muzyki, jednak trzymali się od siebie na odległość wyciągniętych rąk.
- Jak ci się podoba bal? - zapytał w końcu Leon.
- Jest ok. A... jak tobie układa się z Larą?
- Jest ok - powiedział po dłuższej chwili. Oboje czuli, że do końca piosenki będą rozmawiać w ten sposób. Jakby znali się, ale zupełnie nie mieli wspólnych tematów. A przecież wcześniej mogli nawijać bez przerwy i ciągle było im mało. - A tobie z Dean'em? - zapytał z grzeczności.
- Nie jesteśmy razem - powiedziała patrząc Leonowi w oczy. Wiedział, że nie kłamie.
- Jeszcze - dodał za nią. Violetta zignorowała go i dopowiedziała.
- Ale lubię spędzać z nim czas. I świetnie tańczy.
- Ja też chyba sobie jakoś radzę - uśmiechnął się krzywo.
- Tak, ty też. Leon, czy to musi tak wyglądać? - zapytała w końcu.
- Ale co?
- No... Wiem, że nie jesteśmy już razem, ale chyba możemy spróbować być chociaż przyjaciółmi! Wiem, że to będzie trudne, ale mimo wszystko nadal mi na tobie zależy i nie chcę, żeby kontakt nam się urwał.
- Myślę, że możemy spróbować, przyjaciółko - Violetta uśmiechnęła się na te słowa.
Z jednej strony oboje odetchnęli z ulgą, ale z drugiej czuli, że to będzie trudniejsze niż mogłoby się zdawać. Kiedy piosenka się skończyła uścisnęli się krótko, po przyjacielsku i wrócili do swoich partnerów. Dean mimo wszystko nic nie mówił. Był lekko zirytowany, ale przecież to był tylko taniec. Uśmiechnął się do Violetty i skierował znów na parkiet. Lara nie była tak wyrozumiała. Wyszła z Leonem na zewnątrz i zrobiła awanturę. Nie krzyczała głośno, bo nie chciała, żeby ktoś usłyszał. Leon uspokoił ją.
- Przecież nic się nie stało. TY jesteś moją dziewczyną, nie Violetta.
- Och, no dobrze - powiedziała w końcu. - Przepraszam - dodała i cmoknęła chłopaka w usta. Wrócili na zabawę. Leona zaczepił Diego, więc Lara poszła po poncz. Kiedy się odwracała, wpadła na kogoś i zawartość kubka wylądowała na sukience. Tą osobą była Violetta. Pisnęła cicho, gdy zimny napój przemoczył górę kreacji. Spojrzała na Larę.
- Ojej, przepraszam! Nie chciałam naprawdę - powiedziała i mimo, że mówiła prawdę, w jej głosie czuć było nutkę ironii.
- Nic się nie stało - odpowiedziała chłodno dziewczyna i odwróciła się na pięcie. - Dean, jedźmy do domu.
Pięć minut później siedzieli już w samochodzie. Była dopiero 1 w nocy. Violetta planowała bawić się do rana, ale teraz nie miła nawet humoru na rozmowę.
- Nie przejmuj się. I tak wyglądasz ślicznie.
- Dzięki. Wejdziesz? - zapytała, kiedy byli pod jej domem.
- Z chęcią.
Podczas gdy Violetta przebierała się w coś wygodniejszego, Dean rozglądał się po jej pokoju. W końcu dziewczyna wyszła ubrana w zwykły dres. Włosy związała w kok. Odłożyła buty do szafy, suknię wrzuciła do kosza na pranie i usiadła na łóżku obok chłopaka.
- To co teraz robimy? - zapytała.
- Hm... Może obejrzymy jakiś film - zaproponował Dean.
Zeszli więc na dół. Violetta włączyła telewizor i DVD, a chłopak wybrał film Faceci w czerni. Usiedli obok siebie na kanapie i zaczęli oglądać. Kiedy seans się kończył i Will Smith zabijał ostatnich już kosmitów, Dean spojrzał na Violettę.
- Muszę ci coś powiedzieć... - Viola spojrzała tylko na niego pytająco. Czuła w tonie jego głosu, że to nie będą dobre wiadomości, ale dzielnie patrzyła mu w oczy. - Wyjeżdżam. Mój brat dostał awans i razem z nim przeprowadzam się do Waszyngtonu...
- O - powiedziała po prostu. - To... Świetnie. Znaczy dla twojego brata. Cóż... Cieszę się, że cię poznałam i na pewno o tobie nie zapomnę. ani o tym co dla mnie zrobiłeś - powiedziała i przytuliła go.
- Ja o tobie tez mała - uśmiechnął się. - Musze już iść. Zobaczymy się jeszcze?
- A kiedy wylatujesz?
- Jutro... A w zasadzie dzisiaj.
- Hm... Kiedyś na pewno się zobaczymy - uśmiechnęła się.
Kiedy Dean opuścił jej dom, poszła do swojego pokoju. Położyła się do łóżka. Była już prawie 4 nad ranem, ale Violetta w ogóle nie czuła się śpiąca. Myślała o Leonie i Larze. Cieszyła się, że dogadała się z chłopakiem, ale irytowała ją jego nowa dziewczyna. Nie żeby czułą się lepsza, ale uważała, że Lara to po prostu nie jest dziewczyna dla Leona.
Leżąc usłyszała otwierające się na dole drzwi i przyciszone szepty. To Angie i Fran wróciły z balu. Myśląc, że Viola już śpi, rozeszły się do swoich pokoi.
Leon opadł zmęczony na łózko. Nie zasnął jednak. Myślał o balu i Violettcie. Tak, właśnie o niej. Nie o Larze. Żałował, że tak szybko zaczął chodzić z Larą. Violetta jest przecież jest od niej ładniejsza, delikatniejsza i milsza. I tak pięknie wyglądała w tej czerwonej sukni... Dużo lepiej niż Lara. Dobrze, że chociaż mogę być jej przyjacielem - pomyślał. Zresztą, ona ma Dean'a... Leon musiał przyznać, że w głębi duszy jest mu wdzięczny za uratowanie Violi. Z tą myślą w końcu usnął...
Fran nawet nie wiedziała, kiedy usnęła. Obudziła się, gdy za oknem był już zupełnie jasno. Wstała i leniwie się przeciągnęła. Umyła się i planowała zejść na śniadanie. Przechodząc obok pokoju Violetty usłyszała krzyk. Weszła tam szybko...
Violetta usnęła nad ranem, a teraz śniła najpiękniejszy sen. Tak jej się początkowo zdawało.
- To co teraz robimy? - zapytała.
- Hm... Może obejrzymy jakiś film - zaproponował Dean.
Zeszli więc na dół. Violetta włączyła telewizor i DVD, a chłopak wybrał film Faceci w czerni. Usiedli obok siebie na kanapie i zaczęli oglądać. Kiedy seans się kończył i Will Smith zabijał ostatnich już kosmitów, Dean spojrzał na Violettę.
- Muszę ci coś powiedzieć... - Viola spojrzała tylko na niego pytająco. Czuła w tonie jego głosu, że to nie będą dobre wiadomości, ale dzielnie patrzyła mu w oczy. - Wyjeżdżam. Mój brat dostał awans i razem z nim przeprowadzam się do Waszyngtonu...
- O - powiedziała po prostu. - To... Świetnie. Znaczy dla twojego brata. Cóż... Cieszę się, że cię poznałam i na pewno o tobie nie zapomnę. ani o tym co dla mnie zrobiłeś - powiedziała i przytuliła go.
- Ja o tobie tez mała - uśmiechnął się. - Musze już iść. Zobaczymy się jeszcze?
- A kiedy wylatujesz?
- Jutro... A w zasadzie dzisiaj.
- Hm... Kiedyś na pewno się zobaczymy - uśmiechnęła się.
Kiedy Dean opuścił jej dom, poszła do swojego pokoju. Położyła się do łóżka. Była już prawie 4 nad ranem, ale Violetta w ogóle nie czuła się śpiąca. Myślała o Leonie i Larze. Cieszyła się, że dogadała się z chłopakiem, ale irytowała ją jego nowa dziewczyna. Nie żeby czułą się lepsza, ale uważała, że Lara to po prostu nie jest dziewczyna dla Leona.
Leżąc usłyszała otwierające się na dole drzwi i przyciszone szepty. To Angie i Fran wróciły z balu. Myśląc, że Viola już śpi, rozeszły się do swoich pokoi.
Leon opadł zmęczony na łózko. Nie zasnął jednak. Myślał o balu i Violettcie. Tak, właśnie o niej. Nie o Larze. Żałował, że tak szybko zaczął chodzić z Larą. Violetta jest przecież jest od niej ładniejsza, delikatniejsza i milsza. I tak pięknie wyglądała w tej czerwonej sukni... Dużo lepiej niż Lara. Dobrze, że chociaż mogę być jej przyjacielem - pomyślał. Zresztą, ona ma Dean'a... Leon musiał przyznać, że w głębi duszy jest mu wdzięczny za uratowanie Violi. Z tą myślą w końcu usnął...
Fran nawet nie wiedziała, kiedy usnęła. Obudziła się, gdy za oknem był już zupełnie jasno. Wstała i leniwie się przeciągnęła. Umyła się i planowała zejść na śniadanie. Przechodząc obok pokoju Violetty usłyszała krzyk. Weszła tam szybko...
Violetta usnęła nad ranem, a teraz śniła najpiękniejszy sen. Tak jej się początkowo zdawało.
Była z Leonem na plaży.
Spacerowali.
Śmiali się.
Rozmawiali.
Całowali się.
Leon robił jej zdjęcia.
Usiedli na piasku przytuleni.
Leon poszedł po lody.
Wrócił.
Dał jej jeden rożek, a drugi zniknął...
Uśmiechnął się przerażająco...
Złapał za spód podbródka...
To była maska...
A pod nią Lara...
Violetta zszokowana nie mogła się ruszyć...
Po chwili była już w wodzie...
Tonęła...
- Viola! wstawaj! - zawołała Fran. - Viola! To był tylko sen!
Violetta poderwała się i zaczerpnęła nagle dużo powietrza, jakby dopiero co wynurzyła się z wody.
- TO był sen - powtórzyła jak robot, ale mimo wszystko przytuliła się do przyjaciółki. Chodźmy na śniadanie.
______
Jest druga część :)
Później niż planowałam, bo mam malowanie w domu i laptop był przygnieciony stosem książek i fiolą XD
Ponieważ zbliża się koniec wakacji czas na kilka spraw organizacyjnych:
1. Można powiedzieć, że jestem już maturzystką, więc muszę się głównie skupić na nauce. Będę jeździć na kursy przygotowawcze w soboty, więc rozdziały będą się pojawiać w niedziele.
2. Postaram się je dodawać co tydzień, ale nie obiecuję.
3. Liczę, że nie będzie mi mieli za złe, że rozdziały nie będą się pojawiać zbyt często.
To chyba tyle :)
I na koniec zapraszam Was do zakładki INFORMOWANI :)