Voy Por Ti

Voy Por Ti

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 84 "Zakupy"

Proszę, przeczytajcie notkę pod rozdziałem :)


Była sobota. Piękne jasne słońce wpadało do pokoju przez okno. Z zewnątrz dobiegał śpiew ptaków. Jednak żadna z tych rzeczy nie była w stanie poprawić humoru Fran. Violetta wraca dopiero jutro w nocy, Cami też wyjechała z rodzicami na weekend, a ona została sama w domu, bo jej rodzice również zorganizowali sobie wyjazd z okazji zbliżającej się rocznicy. Westchnęła i zeszła z łózka.
- Muszę sobie znaleźć jakieś zajęcie - powiedziała sama do siebie. 
Wzięła szybki prysznic i poszła do szafy. Wyjrzała jeszcze przez okno. Zapowiadał się gorący dzień, więc wybrała to. Uczesała się, nałożyła makijaż i zerknęła jeszcze do lodówki. Zrobiła szybką listę zakupów i ruszyła na miasto. Najpierw poszła do supermarketu po mleko, ser, jogurty i tym podobne produkty. Potem wstąpiła do piekarni po świeże bułki i na końcu kupiła warzywa i owoce. Była już prawie w domu. Wystarczyło przejść przez ten mały kawałek trawnika. I wtedy usłyszała trzask. Wszystkie jej zakupy wyleciały na trawę. Pomarańcze i grejpfruty potoczyły się kilka metrów dalej, pękła butelka mleka... Fran westchnęła tylko. To zdecydowanie nie był jej dzień. Kucnęła i zaczęła zbierać zakupy. Niestety nie miała żadnej reklamówki. 
- Cześć Fran - usłyszała nad sobą. To byli Diego i Marco. Co robili razem? Dziewczyna nie miała pojęcia.
- Jeśli masz zamiar się śmiać, to lepiej sobie daruj - powiedziała od razu do Diego. 
- Nie chcę się śmiać. 
- Chcemy ci pomóc - powiedział Marco i na dowód kucnął obok niej i zaczął podnosić część zakupów. Diego zrobił to samo i tak we trójkę zanieśli produkty do domu włoszki. Położyli je na stole w kuchni.
- Dziękuję - uśmiechnęła się. - Macie ochotę na coś do picia? Albo może do jedzenia? Ja nie jadłam jeszcze śniadania. 
- Dzięki - powiedział Diego. - Sok wystarczy. 
Fran wzięła dwie szklanki, wlała w nie sok pomarańczowy i wrzuciła po dwie kostki lodu. 
- Na pewno nie jesteście głodni? 
- Na pewno.
Wzruszyła ramionami i wzięła się z przygotowywanie gofrów. Chłopacy obserwowali każdy jej ruch. Szczególnie Marco. Francesca podobała mu się od dłuższego czasu, ale nigdy nie zdobył się na to, żeby ją gdzieś zaprosić. Nie dość, że był nieśmiały, to bał się, że mu odmówi. Poza tym byli przyjaciółmi i tego też nie chciał zepsuć. Fede, a ostatnio też Diego namawiali go, żeby wyciągnął ją chociaż do kina, ale Marco zawsze znalazł jakąś wymówkę. Albo Fran była chora, albo nic ciekawego nie grali. A teraz siedział w jej kuchni i patrzył jak smaży gofry. 
Kiedy lampka zgasła, dziewczyna przerzuciła gorące wafle na talerz, nałożyła bitą śmietanę i posypała je malinami i borówkami.
- Ale to pachnie... - westchnął Diego.
- Chcesz?
- Nie. Nie będę zabierał śniadania głodnej dziewczynce - zaśmiał się i dostał kuksańca w ramię. 
Kiedy Fran zjadła śniadanie poszli do salonu. Diego jednak nie usiadł.
- Słuchajcie, ja muszę lecieć. Umówiłem się z Maxim i Broduey'em. Cześć - zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować, już był za drzwiami.
Marco spojrzał na Fran i poczuł, że się rumieni. Dlaczego?! pytał sam siebie. Spojrzał ukradkiem w lustro. Na szczęście nie było tego bardzo widać, bo ma ciemne włosy. Kiedy spojrzał na Francescę mimowolnie się uśmiechnął. Jej twarz była calutka czerwona. Czyli nie tylko on miał taki problem. 
- Ś-ślicznie dziś wyglądasz - wydusił z siebie.
- Marco, daj spokój, bo zrobię się jeszcze bardziej czerwona - powiedziała i spuściła głowę. Chłopak wziął głęboki wdech i zaproponował.
- Może pójdziemy do kina? W telewizji i tak nie ma nic ciekawego.
- O-ok - uśmiechnęła się. Wzięła torbę i ruszyła do drzwi. 
Dobrze, że Marco szedł tuż za nią, bo będąc przy drzwiach, potknęła się o dywanik. Wylądowałaby na podłodze, gdyby chłopak jej nie złapał. Spojrzała mu w oczy. Jakoś nigdy nie zwróciła uwagi, że są TAK brązowe. Jakby dwie fabryki najwspanialszej Nutelli. Dla obojga czas jakby się zatrzymał. Po prostu patrzyli sobie w oczy i nic nie mówili. W końcu Marco się uśmiechnął i pomógł jej ustać.
- Dziękuję.
- Nie ma za co - odpowiedział.
Wyszli na zewnątrz i zdali sobie sprawę, że trzymają się za ręce. Fran spojrzała z powrotem w jego brązowe oczy.
- Mi to nie przeszkadza. A tobie...?
- Też nie - powiedział i posłał jej najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziała. 
W drodze do kina wpadli na Diego z chłopakami. Hiszpan tylko spojrzał na ich dłonie i uśmiechnął się. Coś się w nim zmieniło odkąd pomógł Violi i Leonowi. Nie wiedział dlaczego, ale chciał być lepszym człowiekiem. Może to brzmi żałośnie i filmowo, ale tak było. Kiedyś sam próbowałby poderwać Violettę, bo uważał, że jest bardzo ładną dziewczyną i na pewno nie namawiałby Marco do umówienia się z Fran. Ale kiedy zobaczył jak Violetta płacze przez Leona, a w zasadzie Ludmiłę, coś się zmieniło. Rozmawiali chwilę a potem rozeszli się w swoje strony. Kiedy był przed swoim domem zobaczyła twarz, którą znał bardzo dobrze i w ogóle nie miał ochoty widzieć...


__________
Doszłam do wniosku, że ostatnio trochę za bardzo skupiłam się na Leonettcie :P
Może być? :)

Chciałam jeszcze ogłosić konkurs :)
Pomyślałam, że to dobry pomysł :)
No więc jest to konkurs na one shot. Nie ma żadnego tematu. Może być o czym tylko chcecie :) - miłosny, kryminalny. Po prostu co Wam przyjdzie do głowy :)
Ponieważ są wakacje, jest dużo czasu, ale są też wyjazdy, więc możecie przysyłać prace do 31 lipca do 20.00. Ja je przeczytam i 1 sierpnia będą wyniki :)
Proszę tylko o podanie imienia, jeśli nie macie konta na bloggerze albo nazwy użytkownika, jeśli je posiadacie :)

Dla osób z logiem: Za III miejsce - obrazek z dedykacją i trzy dni reklamowania bloga :)
                             Za II miejsce - jak wyżej oraz 5 dni reklamowania :)
                             Za I miejsce - jak wyżej i tydzień reklamy :)
Dla osób bez bloga: Za III miejsce - obrazek z dedykacją i zadedykowane trzy rozdziały :)
                               Za II miejsce - jak wyżej i pięć rozdziałów z dedykacją :)
                               Za I miejsce - jak wyżej i siedem rozdziałów :)

Prace przysyłajcie na mojego maila: haniawill@gazeta.pl 
Mam nadzieję, że będą jacyś chętni :)
Pozdrawiam, 
~Hania :*

6 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Marco się zakochał we Fran ^^
    Chyba ze wzajemnością ^^
    Diego się zmienił :)
    Ciekawe kogo spotkała?
    Piszę już OS na konkurs :)
    Czekam na next :)
    Rose

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział ♥
    Marcesca ♥
    Dobrze, że Diego się zmienił :d
    Kogo spotkała?!
    Czekam na nexcik ♥

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial! ;*
    Kocham Marcesce ♥
    Nawet nie wiesz jak bardzo ciesze sie ze Diego sie zmienil...
    Czyzby spotkal Ludmile? :O
    Juz sie nie moge doczekac nexta ;*
    Buziaki-Nat♥

    PS: Wpadnij: one-more-chance-fedemila-marcesca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacja !!! Super opowiadanie , rozdział genialny !!!
    Czekam na next i życzę weny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG!
    Swietny rozdział!
    Boski!
    Jestem fanką Marcescy!
    Nie tylko ale fanką...
    Dawaj szybko nowy rozdział! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej na prawdę masz świetny blog niby taki prosty a jednak bardzo mi się podoba. Może gdy będziesz miała chwilkę zerkniesz na moje dwa blogi. Jeden prowadzę już miesiąc a drugi trzy dni.
    http://viola-y-ludmi.blogspot.com/
    http://leonetta-te-quiero.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń