Voy Por Ti

Voy Por Ti

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 82 "Titanic"

Leon natychmiast zadzwonił po pogotowie. Zaczął reanimować Violettę. Kiedy przyjechała karetka, wsiadł do niej z dziewczyną i zadzwonił do jej ojca. W ciągu 10 minut byli w szpitalu, ale dla chłopaka trwało to całą wieczność. A czekanie na korytarzu było jeszcze większą męczarnią. Kiedy pojawił się German, obaj nie mogli usiedzieć w miejscu. Na widok lekarza, podbiegli do niego niemal natychmiast.
- Stan pani Castillo jest stabilny, ale jest bardzo osłabiona. Wiedzą panowie, co mogło spowodować ten stan?
- Cóż... Niedawno wybudziła się ze śpiączki i dość ciężko ostatnio pracowała. 
- Hm... To może być przyczyną. W każdym razie, za dwie godziny będzie mogła opuścić szpital, ale musi pamiętać, aby się nie przemęczać i jeśli tylko poczuje duszności lub zawroty w głowie musi usiąść, najlepiej na świeżym powietrzu i oddychać głęboko.
- Dziękuję panie doktorze.
- Nie ma za co - uśmiechnął się uprzejmie i poszedł do sali obok. German i Leon odetchnęli z ulgą. 
- Pójdę z nią chwilę porozmawiać - powiedział ojciec dziewczyny i wszedł do sali. Violetta leżała w białej pościeli i wydawała mu się taka drobna i słaba. Rozmawiali chwilę o niczym, ale dziewczyna w końcu nie wytrzymała.
- Tato, jest tu Leon?
- Tak, czeka na korytarzu. Już go wołam. 
Drzwi za Germanem nie zdążyły się zamknąć, kiedy do sali wszedł Leon. Podszedł na palcach do krzesła i usiadł obok Violetty.
- Jak się czujesz? - zapytał zatroskany.
- Już lepiej. A ty?
- Przecież mi nic nie było...
- Leoś, jesteś cały blady. Poza tym, widzę to w twoich oczach. 
- Jak upadłaś, to myślałem, że...
- Hej... Cii - uspokoiła go. Wzięła jego rękę i przyłożyła sobie do serca. - Nic mi nie jest i nie powinieneś się martwić, ok? Czuję się dobrze a odkąd tu wszedłeś nawet lepiej - uśmiechnęła się do niego kojąco - Kocham cię Leon.
- Ja ciebie też - powiedział, wziął jej dłoń i pocałował najpierw jej wnętrze, a potem każdy palec osobno. - Najbardziej na świecie.
Siedzieli jeszcze chwilę, potem wszedł German i rozmawiali jeszcze we tróję. Potem przyszły pielęgniarki zrobić ostatnie badania i Violetta była wolna. Jej tata musiał jechać na spotkanie, na które i tak był spóźniony, ale Leon obiecał się nią zająć. Wezwał taksówkę, która zawiozła ich prosto pod hotel. Poszli do pokoju dziewczyny i włączyli Titanica. Film całkiem pochłonął Violettę, ale Leon wolał patrzeć na swoją dziewczynę. Kiedy statek tonął, Viola uroniła kila łez, które chłopak od razu scałował z jej twarzy. Na napisach końcowych dziewczyna już spała, oparta o tors Leona. On gładził delikatnie jej włosy i sam po chwili usnął. 

_______________________
Krótki, ale w sobotę dodam następny i obiecuję, że będzie dłuższy :)
Mam nadzieję, że tan się wam podobał :)

11 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba <3!
    Szkoda że taki krótki :C
    Czekam na kolejny (jeśli jednak nie dodasz w sobotę znajdę cię i uduszę xd)
    Buziaki - Nat <3

    PS: Wpadnij ;) http://one-more-chance-fedemila-marcesca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję,że dodam :-) już zaczęłam spisywać pomysły i po południu będzie na 1000000% :-)

      Usuń
  2. Naprawdę jesteś niesamowita! Kocham cie za te posty<33 hahah

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodział świetny
    Super piszesz
    Uwielbiam twojego bloga
    Czekam na next
    Viki

    OdpowiedzUsuń
  4. TY TO MASZ TALENT !!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskii;333
    O niee :oo
    Violka musiała pojechać do szpitala :CC
    To nic że krótkii <333
    Czekamna next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam twojego bloga od 1 rozdzialu i po prostu jestes genialna!!!
    A tak a pro po jakie oceny dostajesz z polaka bo powinnas same 6!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :-D dziękuję... z polaka... może się to wydać śmieszne ale ledwo mam 4 XD nie żaruję... ale głównie analizujemy wiersze, więc może to dlatego...

      Usuń
  7. Co rozdział to lepszy. Rozwijasz się :)
    Oby tak dalej!! :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały!
    Taki wciągający ,ze nie wiem!
    Normalnie idealny!
    Zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń