Tata wymyślił sobie, żebyśmy pojechali na Wielkanoc na Karaiby. Na szczęście zarówno dla Angie, jak i dla mnie ważne jest, żeby spędzić te święta z rodziną i przyjaciółmi.
Odkąd tata poślubił Angie, moje życie całkowicie się zmieniło... Tata już mnie tak nie pilnuje. Mogę nocować u dziewczyn, wychodzić z Leonem... Są jednak granice. Co prawda mogę całować się z moim chłopakiem, nawet przy tacie, ale łapie go wtedy nagły i gwałtowny "napad kaszlu", ale to pewnie "tylko alergia". Angie wprowadziła do naszego domu wiele radości i świeżego powiewu. Wszędzie stoją nasze zdjęcia z wycieczek i różnych wypadów, ze Studia, mnie z przyjaciółmi i mamy. Pozwoliła mi nawet pomóc jej zaaranżować na nowo salon, a tata oczywiście to uwiecznił i postawił w ramce na biurku w biurze
- Moje dwie piękności - powiedział wtedy i obcałował nas obie.
Teraz toczył zażartą dyskusję z nim o zaletach wyjazdu.
- Pomyślcie tylko o tym słońcu, cieple...
- Tu tez jest ciepło - zauważyła Angie.
- Ale to nie Karaiby.
- A to nie argument - powiedziałam. - Tato, chcę te święta spędzić z przyjaciółmi. Tam będziemy tylko my, a tu możemy zaprosić Ramallo i Olgę, i moich przyjaciół, i Leona z rodzicami, i waszych znajomych i będzie taka fajna atmosfera, jak będą wszyscy razem przy jednym stole...
Tata popatrzył na mnie. Wiedziałam, że świecą mi się oczy i uporczywie nie spuszczałam wzroku.
- No dobrze. Niech wam będzie, ale wy do wszystkich dzwonicie.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - zawołałam i rzuciłam się na tatę.
Tata posiedział chwilę z nami, a potem poszedł jeszcze coś załatwić, a ja i Angie zaczęłyśmy dzwonić do naszych przyjaciół. Pół godziny później wszyscy już byli poinformowani. Nie mogłam się już doczekać...
Sobota
Od rana ja, Angie, Olga i mama Leona siedziałyśmy w kuchni i przygotowywałyśmy ciasta na jutro. Umówiłyśmy się, że dzisiaj pieczemy, a jutro od 6 rano gotujemy zwykłe posiłki, żeby wyrobić się przed śniadaniem o 9 i obiadem o 14. Oczywiście nie obyło się bez kilku stłuczonych talerzy i szklanek, a przyczynił się do tego Leon.
Przyszedł razem z rodzicami. Nasi ojcowie zaczęli rozmawiać o interesach i Japończykach, a jemu znudziło się z nimi siedzieć i przyszedł nam pomóc. Już po pięciu minutach stłukł talerz i szklankę. Po kolejnych trzech, sama wygoniłam go z kuchni. Oczywiście najpierw wszystko posprzątał.
Niedziela, Wielkanoc
Kiedy dochodziła 8 przyszły: Ludmi, Fran, Cami, Naty i Lara. Chłopacy mieli przyjść później, a Leon siedział tu od 7 rano. Od razu poszłyśmy na górę przebrać się.
Po godzinie zeszłyśmy na dół:
Fran Ludmi Naty Lara Cami pani Verdas Angie Ja
Wszystkim szczęki opadły. Tata i pan Verdas podeszli do swoich żon i je wyściskali. Do nas podeszli nasi mężczyźni. Leon patrzył na mnie jak w obrazek.
- Ślicznie wyglądasz - szepnął mi do ucha i pocałował. Tata był w tak dobrym humorze, że nie dostał swojej "alergii".
- Usiądźmy do stołu - powiedział Ramallo. - Olga zaraz przyniesie śniadanie.
Wszyscy zajęli swoje miejsca i po chwili na stole pojawiły się półmiski z przysmakami.
Po śniadaniu tata oznajmił:
- A teraz czas na zabawę. W nocy ja i Angie pochowaliśmy w ogrodzie i domu czekoladowe jajka. Nasza kochana młodzież musi je znaleźć, a ten kto zbierze najwięcej otrzyma nagrodę.
- Tato, chyba jesteśmy już na to za starzy - zaśmiałam się.
- Na zabawę nigdy nie jest się za starym - mrugnęła do mnie pani Verdas.
No więc wszyscy wzięliśmy koszyki i zaczęliśmy szukać. Lara wpadła na pomysł, żeby podzielić się na drużyny, tak więc ja byłam z Leonem, Lara z Diego, Fran z Marco, Cami z Broduey'em, Naty z Maxim, a Ludmi z Federico. My poszliśmy najpierw do mojego pokoju i generalnie obszukaliśmy cały dom, i znaleźliśmy tylko 4 jaja. Wyszliśmy do ogrodu z zaczęliśmy chodzić po krzakach. Nagle Leon złapał mnie w talii i przyłożył palec do ust.
- Co? - szepnęłam.
- Śliczna jesteś - odpowiedział i pocałował mnie namiętnie.
- Fuj! - rozległo się za naszymi plecami. Obejrzeliśmy się i zobaczyliśmy Tomasa. Nie widziałam go, odkąd wyjechał po tym jak mnie porwał.
- Czego tu chcesz? - warknął Leon i schował mnie za swoimi plecami.
- Odwiedzam starych znajomych - uśmiechnął się ironicznie.
- Uważaj bo ci uwierzę. Albo stąd pójdziesz, albo dzwonie na policję. Słyszałem, że cię szukają. Może ułatwię im zadanie.
- Właściwie, to jestem tylko ciekawy czy Violetta powiedziała ci o takiej jednej... Hm, możliwe, że nieistotnej sprawie.
Leon zdezorientowany spojrzał na mnie, a potem na Tomasa. Ja tez nie wiedziałam o co mu chodzi. Sama jego obecność wyprowadzała mnie z równowagi. Po tamtym incydencie przez miesiąc dochodziłam do siebie.
- Jakiej sprawie? - zapytał Leon coraz bardziej zaniepokojony.
- Że jest ze mną w ciąży - powiedział jak gdyby nigdy nic.
- CO?! - zapytałam jednocześnie z Leonem.
- Zdajesz sobie sprawę, jakie głupoty wygadujesz?! - krzyknęłam. Zauważyłam, ze Leon trzyma w ręku telefon i wykręca jakiś numer. Miałam nadzieję, że na policję. - Jesteś nienormalny.
- Oj Violu, daj spokój. Nie okłamuj swojego chłopaka.
- A ty zniknij mi z oczu - powiedziałam. Po chwili zauważyłam za drzewem mundur naszej policji, a kilka sekund później Tomas był już zakuty w kajdanki. Odetchnęłam z ulgą. Leon od razu mnie przytulił i pocałował w głowę.
- Jak się czujesz.
- Dobrze. Leon, dziękuję, że mu nie uwierzyłeś. Powiedziałabym ci o czymś takim, ale do niczego nie doszło...
- Skarbie, nie przejmuj się. Kiedyś uwierzyłem Tomasowi i to prawie zepsuło nasz związek. Poza tym, dlaczego miałbym uwierzyć psychopacie, który porwał moją księżniczkę, a nie samej księżniczce?
- Kocham cię - szepnęłam.
- Ja ciebie też. A teraz weźmy się za te jajka, bo przegramy - uśmiechnął się.
Oczywiście przegraliśmy. Lara i Diego znaleźli najwięcej jajek, ale przynajmniej mogłam się bawić i nie martwić, że ktoś nam przeszkodzi.
_________________
Na koniec życzę Wam wszystkim wesołych, spokojnych i rodzinnych świąt.
Smacznego jajka, słodkiego baranka, czekoladowego zajączka i mega-mokrego dyngusa :*
Hania :*
Wszystkim szczęki opadły. Tata i pan Verdas podeszli do swoich żon i je wyściskali. Do nas podeszli nasi mężczyźni. Leon patrzył na mnie jak w obrazek.
- Ślicznie wyglądasz - szepnął mi do ucha i pocałował. Tata był w tak dobrym humorze, że nie dostał swojej "alergii".
- Usiądźmy do stołu - powiedział Ramallo. - Olga zaraz przyniesie śniadanie.
Wszyscy zajęli swoje miejsca i po chwili na stole pojawiły się półmiski z przysmakami.
Po śniadaniu tata oznajmił:
- A teraz czas na zabawę. W nocy ja i Angie pochowaliśmy w ogrodzie i domu czekoladowe jajka. Nasza kochana młodzież musi je znaleźć, a ten kto zbierze najwięcej otrzyma nagrodę.
- Tato, chyba jesteśmy już na to za starzy - zaśmiałam się.
- Na zabawę nigdy nie jest się za starym - mrugnęła do mnie pani Verdas.
No więc wszyscy wzięliśmy koszyki i zaczęliśmy szukać. Lara wpadła na pomysł, żeby podzielić się na drużyny, tak więc ja byłam z Leonem, Lara z Diego, Fran z Marco, Cami z Broduey'em, Naty z Maxim, a Ludmi z Federico. My poszliśmy najpierw do mojego pokoju i generalnie obszukaliśmy cały dom, i znaleźliśmy tylko 4 jaja. Wyszliśmy do ogrodu z zaczęliśmy chodzić po krzakach. Nagle Leon złapał mnie w talii i przyłożył palec do ust.
- Co? - szepnęłam.
- Śliczna jesteś - odpowiedział i pocałował mnie namiętnie.
- Fuj! - rozległo się za naszymi plecami. Obejrzeliśmy się i zobaczyliśmy Tomasa. Nie widziałam go, odkąd wyjechał po tym jak mnie porwał.
- Czego tu chcesz? - warknął Leon i schował mnie za swoimi plecami.
- Odwiedzam starych znajomych - uśmiechnął się ironicznie.
- Uważaj bo ci uwierzę. Albo stąd pójdziesz, albo dzwonie na policję. Słyszałem, że cię szukają. Może ułatwię im zadanie.
- Właściwie, to jestem tylko ciekawy czy Violetta powiedziała ci o takiej jednej... Hm, możliwe, że nieistotnej sprawie.
Leon zdezorientowany spojrzał na mnie, a potem na Tomasa. Ja tez nie wiedziałam o co mu chodzi. Sama jego obecność wyprowadzała mnie z równowagi. Po tamtym incydencie przez miesiąc dochodziłam do siebie.
- Jakiej sprawie? - zapytał Leon coraz bardziej zaniepokojony.
- Że jest ze mną w ciąży - powiedział jak gdyby nigdy nic.
- CO?! - zapytałam jednocześnie z Leonem.
- Zdajesz sobie sprawę, jakie głupoty wygadujesz?! - krzyknęłam. Zauważyłam, ze Leon trzyma w ręku telefon i wykręca jakiś numer. Miałam nadzieję, że na policję. - Jesteś nienormalny.
- Oj Violu, daj spokój. Nie okłamuj swojego chłopaka.
- A ty zniknij mi z oczu - powiedziałam. Po chwili zauważyłam za drzewem mundur naszej policji, a kilka sekund później Tomas był już zakuty w kajdanki. Odetchnęłam z ulgą. Leon od razu mnie przytulił i pocałował w głowę.
- Jak się czujesz.
- Dobrze. Leon, dziękuję, że mu nie uwierzyłeś. Powiedziałabym ci o czymś takim, ale do niczego nie doszło...
- Skarbie, nie przejmuj się. Kiedyś uwierzyłem Tomasowi i to prawie zepsuło nasz związek. Poza tym, dlaczego miałbym uwierzyć psychopacie, który porwał moją księżniczkę, a nie samej księżniczce?
- Kocham cię - szepnęłam.
- Ja ciebie też. A teraz weźmy się za te jajka, bo przegramy - uśmiechnął się.
Oczywiście przegraliśmy. Lara i Diego znaleźli najwięcej jajek, ale przynajmniej mogłam się bawić i nie martwić, że ktoś nam przeszkodzi.
_________________
Na koniec życzę Wam wszystkim wesołych, spokojnych i rodzinnych świąt.
Smacznego jajka, słodkiego baranka, czekoladowego zajączka i mega-mokrego dyngusa :*
Hania :*
Cudny ^^
OdpowiedzUsuńNawzajem <33
Super <3
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :-)
Vilu Verdas
Wzajemnie! ! ! I... kiedy next?!?!
OdpowiedzUsuńNajlepszyy WESOLYCH ŚWIĄT!
OdpowiedzUsuńArcydzieło <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać sie nexta.
Nawzajem<3 ;*
Nie moge sie doczekac nexta hahahaha noi sie pewnie nie doczekacie
OdpowiedzUsuńKiedyś doczekasz. Mam szkołę i nie mogę dodawać rozdziałów codziennie. Przykro mi
UsuńNo nwm, a wogule to jak nie masz czasu to zrób nabór!
UsuńNo nwm, a wogule to jak nie masz czasu to zrób nabór!
UsuńPo pierwsze: *"w ogóle", a po drugie to nie takie proste. Już prowadziłam bloga w parze z inną boggerką i niezbyt nam to wyszło. Poza tym, nie musisz czytać, jeśli przeszkadza Ci to, że rzadko dodaję rozdziały. :)
UsuńHej, hej ;D Wczoraj dopiero znalazłam twój blog i jestem już tutaj <33 Serio, kocham cię ;33 Masz talent do pisania <33 Nie kończ nigdy pisać tego bloga ;D Bo jak skończysz to znajdę cię i zatłukę ;p
OdpowiedzUsuńJakbyś miała czas to wpadnij do mnie ->
http://opowiadaniaoleonettcieinietylko.blogspot.com/ Ale moje opowiadania są ... Dobra nawet nie kończę ;D
PS- teraz idę na resztę twoich blogów ;33
Pzdr <3
Aha i... Czekam na nexta ;D Ale rozumiem cię że masz szkołę ;33 I proszę cię .. nie rozdzielaj Jortini! Bo jak rozdzielisz to wiesz co ci zrobię ;D To samo co gdybyś skończyła z tym blogiem ;D
UsuńLeon ma fajna sukienkę xD
OdpowiedzUsuń