Cande
- No dobra, ale nie denerwuj się. On też cię kocha.
- Wiem - odpowiedziała.
Tini
Candelaria ma rację. Jorge mnie kocha. Ja jego też. Postaram się z nim spokojnie porozmawiać.
Kiedy Austin skończył przyszedł do mnie i powiedział:
- Przepraszam.
- Nie masz za co - uśmiechnęłam się.
- Przeze mnie pokłóciłaś się z chłopakiem...
- Przejdzie mu. Nie przejmuj się. Długo zastajesz w Paryżu? - zapytałam.
- Jeszcze cały następny tydzień.
- Więc pewnie się jeszcze zobaczymy. Masz tu mój numer - uśmiechnęłam się i dałam mu kartkę. - Ja lecę. Papa - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
Poszłam od razu do pokoju Jorge. Stał na tarasie i patrzył na wierzę Eifflea.
- Teraz możemy pogadać?
- A mamy o czym? - zapytał ozięble.
- Wydaje mi się, że tak. Poszedłeś i jesteś zły bez powodu - powiedziałam spokojnie.
- Bez powodu?! - krzyknął. - Tańczysz z jakimś gościem, on śpiewa ci piosenkę i twierdzisz, że nie mam powodu być zły?
- A jak ty tańczyłeś z tamtą Francuzką to co? Nic nie powiedziałam, chociaż widziałam jak na ciebie patrzyła! - odkrzyknęłam.
- TO było co innego - powiedział z mniejszym przekonaniem.
- No właśnie to było to samo. To była impreza, na imprezie się tańczy i to nie tylko z chłopakiem, i miał prawo zaśpiewać dla mnie, bo wcześniej powiedziałam, że lubię tę piosenkę. Dlaczego nie byłeś zazdrosny o Xabiego albo Diego, tylko akurat o Austina?
- Nie jestem zazdrosny!
- To może ja sobie coś ubzdurałam i mam zbyt wysokie mniemanie o sobie?!
- Może.
- Co się z tobą stało?
- Ze mną? To ty... albo nie ważne. Widać jeszcze za mało się znamy.
- Słyszysz, co mówisz? - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Tak. To koniec.
- Jak chcesz - powiedziałam dusząc łzy cisnące mi się do oczu. - Ale ja i tak cię kocham - dokończyłam i poszłam do swojego pokoju.
Co ja takiego zrobiłam? Nic. A może jednak... Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Potem przyszły dziewczyny i zaczęły mnie pocieszać.
- Ty nie robiłaś mu sceny za tamtą laskę. To on ma problemy, ty nie jesteś niczemu winna - powiedziała Lara i przytuliła mnie, a dziewczyny jej przytaknęły.
- A może namówisz Austina, żeby z nami zwiedził Paryż? Nie było by ci tak smutno - zaproponowała Alba.
- Nie chcę ranić Jorge...
- Należy mu się nauczka - powiedziała Mechi.
- Ale aż tak... - odpowiedziała ze zwątpieniem Lodo. - Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Wiecie co? - powiedziałam z pewnością w głosie. - Miałam się dobrze bawić i nic tego nie zepsuje. Chcę spędzić ten wyjazd z przyjaciółmi i zapamiętać to, co najlepsze. Jeśli Jorge nie chce być ze mną, to trudno. Jakoś to przeżyję, a Austin jest moim znajomym i chcę go lepiej poznać.
- Dzielna dziewczynka - uścisnęła mnie Mechi, a Cande strzeliła nam fotkę:
- Też chcę! - zawołały Lodo* i Alba. (*Nie jestem pewna czy to Lodo... chyba nie, ale na potrzeby opowiadania przyjmijmy, ze tak ;))
________________
Na razie tyle :)
Może być? :)
Miłego czytania :*
NIE!!
OdpowiedzUsuńTam na zdjęciu z Mechi jest alba
OdpowiedzUsuńcudoo<3
OdpowiedzUsuńszkoda mi jortini;/
ale akcja musi byc! :D
Super
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz , masz talent !
OdpowiedzUsuńJak dla mnie rozdział genialny
OdpowiedzUsuńJa chcę z powrotem Jortini :(
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;*
Smutam. -.-
OdpowiedzUsuńKoniec Jortini :'(
Mam nadzieję że szybko och pogodzisz. Czekam na nexta <3
Ja tez czekam na nexta od pieciu dni zagladam na strone bo mam nadzieje ze laskawie dodalas nastepny rozdzial ale nieee!!
OdpowiedzUsuńKoniec Jortini...;/ Smutam,jak chyba każdy :( <3 No,ale w końcu akcja musi być,prawda ?:D Czekam na kolejnego genialnego nexta <3 Pozdrawiam,Natka :3 (P.S.To ja,Natalia Nieważne xD)
OdpowiedzUsuńHej, anonimek a może byś tak łaskawie dał jej czas co ? OGARNIJ SIE !
OdpowiedzUsuńPopieram.Ona też chodzi do szkoły,i musi się uczyć a nie,ciągle siedzieć na blogu i dodawać rozdziały kiedy tylko zechceś!
UsuńBoski. BOSKI. O i boooooooski!!!!!
OdpowiedzUsuń