Dzisiaj mija 5 miesiąc tego bloga!!!! Bardzo Wam dziękuję za wszystko! Za ponad 45 300 wyświetlenia i ponad 430 komentarzy. To daje niesamowitą siłę do dalszego pisania.
Druga sprawa: Otrzymałam dwie nominacje do LBA. Bardzo, bardzo dziękuję. Nominacji niestety nie dodam, bo nie czytam Waszych blogów. Bardzo mnie to boli, ale po 4 godzinach w książkach zwyczajnie nie mam czasu. I bardzo za to przepraszam...
Dziękuję Szczurek Leoś :*
Pytania:
1. Czytasz mojego bloga?
Jeszcze nie, ale chyba to zmienię, jak będę miała czas :)
2. Grasz na jakimś instrumencie?
Nie :P Ale bardzo bym chciała :)
3. Jakie jest twoje motto?
Bądź silna i zawsze dąż do realizacji swoich marzeń :)
4. Jakie pary z serialu Violetta lubisz?
Leonettę i Marcescę
5. Co byś zrobił/zrobiła, gdybyś mnie spotkał/spotkała?
Hm... Chyba bym Cię wyściskała i rozmawiała o blogach i Violettcie :D
6. Lubisz słuchać muzyki?
Uwielbiam <3
7. Podoba ci się mój blog?
Powiem szczerze, że przejrzałam go tylko pobieżnie, ale jestem zaintrygowana ;)
8. Masz twittera?
8. Masz twittera?
Mam :)
9. Oglądałaś/Oglądałeś twitcam Tini, który był niedawno?
Niestety nie :(
10. Jakie jest twoje hobby?
Czytanie się liczy? :D bo jak tak, to czytanie :3
Bardzo dziękuję również Komar Komarek :*
1. Jak masz na imię?
Hania :)
2. Twoje hobby?
Czytanie książek :3
3. Ulubiona fryzura?
Rozpuszczone włosy, które żyją swoim życiem XD
4. Ulubiona para z Violetty?
Leonetta <3
5. Naxi czy Caxi?
Hm... Naxi :)
6. Ulubione danie?
Naleśniki z nutellą *.*
7. Co sądzisz o moim blogu?
Niestety nie odpowiem na to pytanie, bo nie czytałam twojego bloga :(
8. Szczęśliwa liczba?
14
9. Twój ulubiony blog?
Pierwszy, jaki przeczytałam, ale niestety blogerka już go nie prowadzi :(
10. W jakim mieście mieszkasz?
W Raciążu
11. Jakie kraje już zwiedziłaś?
Niestety tylko Polskę... Ale jedną nogą byłam na Słowacji XD
Lodo
- Xabi, mama każe ci zejść na kolację razem z twoją dziewczyną.
- Lodo, to moja młodsza siostra - Naty. Naty, to jest Lodovica.
- Cześć, miło mi cię poznać - powiedziałam. Dziewczynka się do mnie uśmiechnęła. Miała około 5 lat i była przesłodka!
- Noo choodźcie, bo mama się zdenerwuje - zawołała, złapała nas za ręce i zaciągnęła po schodach na dół. Rodzice Xabiego byli bardzo mili, a jego mama świetnie gotowała. Jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam.
Ruggero
Przyszedłem dzisiaj do Mechi, żeby obejrzeć film, ale wyglądało to tak, że ja oglądałem, a ona siedziała w łazience. Chyba dostała rozstroju żołądka. Wzięła już krople, ale niewiele pomogły. Po pięciu kolejnych minutach wróciła cała zapłakana i blada.
- Hej, co się stało? - zapytałem cicho. Wiedziałem, że coś jest nie tak...
- Rugg... Ja...
- Tak?
-Ja jestem w ciąży... - wyszeptała, opadłą na kanapę i zaczęła płakać. Ja siedziałem, jak słup i nie mogłem wydusić nawet słowa. Przysunąłem się do niej i powiedziałem:
- Będzie dobrze. Jakoś damy radę. Razem.
- Ale Rugg... Nie jesteśmy za młodzi? Przecież mamy dopiero po 18 lat!
- Hej, razem damy radę, tak? Zaufaj mi, słońce. Będzie okey.
Mechi wtuliła się we mnie i po chwili się uspokoiła. Postanowiliśmy dokończyć film. Wiedziałem, że wszystko będzie dobrze. Poza tym Mercedes ma przyjaciółki, które będą ją wspierały na każdym kroku i razem damy radę.
Tini
Odwróciłam się, a w drzwiach stał Jorge z miną, jakby zobaczył anioła.
- I co się tak gapisz? - zapytałam. - Zamknij te drzwi, bo ktoś może przechodzić. Na przykład Nick. Chcesz, żeby twój młodszy brat zobaczył mnie w samej bieliźnie?
Te słowa trochę go otrzeźwiły, ale nadal patrzył na mnie, jakbym była ósmym cudem świata... Albo jednorożcem.
- Przestaniesz się tak gapić? - powiedziałam i wciągnęłam na siebie sukienkę. - Jak już tu jesteś, to przydaj się na coś i zasuń mi sukienkę.
Odwróciłam się do niego i poczułam lekkie muśnięcie jego palców na moich plecach. Przez całe ciało przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Już - wydukał.
Założyłam jeszcze buty, biżuterię i uczesałam się w kok.
- Jorge, dobrze się czujesz? - zapytałam lekko zaniepokojona.
- T-tak. Tini, jesteś śliczna! - zawołał, wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko. Po chwili wisiał już nade mną i całował mnie delikatnie, a potem coraz bardziej namiętnie.
- A jak ktoś wejdzie? - zapytałam.
- Mam to w nosie - odpowiedział, a ja się zaśmiałam. Już po chwili, to on siedział na łóżku, a ja na nim.
Wtedy do pokoju wszedł jego tata. Chciałam usiąść obok, ale Jorge za mocno mnie trzymał.
- Dzieciaki, chodźcie już jeść - powiedział i uśmiechnął się.
- Ale mi głupio - szepnęłam, gdy wychodziliśmy z pokoju.
- Nie przejmuj się - odpowiedział i zeszliśmy na dół.
Stół cały zastawiony był miseczkami z sosami i surówkami, na półmiskach leżał kurczak, frytki, mięso w sosie, a po środku stał wazonik z jedną różą. Wszystko wyglądało i pachniało przepysznie. Usiedliśmy wszyscy i zaczęliśmy jeść. Co jakiś czas odpowiadałam na pytania i cały czas czułam, że Jorge lekko trąca mnie kolanem. Po kolacji, pani Blanco zrobiła mi gorącą herbatę i poszliśmy do pokoju mojego ukochanego obejrzeć film.
Cande
Wszyscy się z kimś spotkali... Mechi z Ruggero, Lodo z Xabim, Tini z Jorge, tylko ja siedzę sama. No i jest jeszcze Lara, ale ona też na pewno się nie nudzi. Pomaga mamie spakować kartony, bo przeprowadzają się bliżej centrum. Miałam dość siedzenia na łóżku, więc wzięłam Gregorio - mojego malutkiego pieska (ale jakiego wrednego!) i postanowiłam iść na spacer. Wiedziałam, że jest już późno, ale musiałam się przewietrzyć. Szłam parkiem i zapatrzyłam się na podświetlaną fontannę, gdy poczułam, że smycz ucieka mi z ręki. Nim dotarło do mnie, co się stało, Gregorio był już poza zasięgiem mojego wzroku.
- Gregorio! - wołałam i biegłam w stronę, w którą pobiegł mój pies... Tak mi się przynajmniej zdawało. Po dziesięciu minutach miałam dość ganiania po parku i usiadłam na ławce. Mama mnie udusi... Ona najbardziej kochała tego psa.
- Cande, czy to nie twój pies? - usłyszałam głos Samuela. Gdy poniosłam głowę, zobaczyłam go trzymającego Gregorio jak najdalej od koszulki.
- Samu! Dziękuję! Bardzo dziękuję!
- Nie ma sprawy.
- Niedobry pies! Lecę do domu - uśmiechnęłam się.
- Odprowadzić cię?
- Jeśli chcesz.
Całą drogę żartowaliśmy i śmialiśmy się, a Gregorio był nadzwyczaj spokojny. Kiedy mieliśmy się już żegnać, Samu dał mi buziaka w policzek i poszedł.
- Samuel!
- Tak? - odkręcił się do mnie.
Chciałam powiedzieć, ze mi się podoba, ale nie znalazłam w sobie tyle odwagi.
- Em... Potrafisz tańczyć sambę, prawda?
- Tak... Chcesz się nauczyć? - uśmiechnął się.
- Skąd wiesz?
- Przeczucie - zaśmiał się głośno. - To może jutro o 15 u mnie?
- Dobrze. Cześć.
- Do zobaczenia.
Tini
Jorge oczywiście wybrał horror i wiem, że zrobił to celowo, żebym się do niego przytulała. I tak bym to robiła, ale specjalnie siedziałam z założonymi rękami. Nie chciałam mu dać tej satysfakcji. Ale gdy na ekranie pojawiła się twarz zombie, nie dałam rady. Krzyknęłam i wtuliłam się w jego klatę. On zaśmiał się cicho. Wiedziałam, że jest z siebie dumny... Kiedy film się skończył powiedział.
- Może zostaniesz na noc? Późno już jest.
- Dobrze, zadzwonię tylko do mamy.
On zszedł na dół, powiedzieć, że zostaję, a jeszcze w między czasie poszłam do łazienki. W pokoju Jorge dał mi swoją koszulkę, żebym miała w czym spać. Przebrałam się i usiadłam obok niego na łóżku.
- Jorge... Może to nie najlepszy moment i wiem, że nie bardzo chcesz o tym mówić, ale...
- Chcesz wiedzieć, o co chodzi z Monicą - powiedział, a ja tylko kiwnęłam głową.
- Mieszkała kiedyś obok nas. Znaliśmy się właściwie od zawsze. No i podobała mi się. W końcu odważyłem się ją zaprosić do kina i tak to się zaczęło. Na początku było wszystko super. Potem zaczęła żądać coraz więcej droższych prezentów, a ja je kupowałem, bo wiedziałem, ze to ją uszczęśliwia. Jednak pewnego dnia miałem wypadek samochodowy. Na szczęście nie było to nic poważnego... No jeśli chodzi o obrażenia powypadkowe. Do szpitala przyszedł do mnie Diego. Zapytałem, gdzie jest Monica, a on powiedział, że słyszała o moim wypadku i podobno popełniła samobójstwo. Na początku nie chciałem w to uwierzyć, ale potwierdziła to jej najlepsza przyjaciółka. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak strasznie się czułem - zrobił przerwę na głębszy wdech. - Po dwóch dniach wypisali mnie ze szpitala i wróciłem do domu. Wszystko mi o niej przypominało. Tego samego dnia poszedłem na spacer, żeby się chociaż trochę uspokoić i zobaczyłem ją flirtującą z innym chłopakiem. Pomyślałem, ze może się pomyliłem, ale to była ona. Poszedłem w tamtym kierunku. Chłopak zdążył już odejść, a on mnie zauważyła i zawołała "Niespodzianka misiu! Jednak oboje żyjemy!". Tylko na nią spojrzałem i powiedziałem, że to koniec. Patrzyła na mnie jak na wariata, ale wyjaśniłem jej, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Nie wiem, dlaczego wróciła, ale możesz być pewna, że będzie chciała się mścić i boję się, że ty będziesz jej ofiarą. Tini, ja nie pozwolę cię skrzywdzić! Kocham cię i zrobię wszystko, żeby cię ochronić.
Nie miałam pojęcia, co na ton odpowiedzieć, więc go przytuliłam najmocniej jak umiałam.
- Ja też cię kocham.
Położyliśmy się, oparłam się na jego klacie i zamknęłam oczy. Czułam jak głaszcze mnie po głowie i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam...
_____________
I jest :D
Liczę na duużą ilość komentarzy :)