Voy Por Ti

Voy Por Ti

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 48

Tini
- Tato, kiedy będziemy w domu? - zapytałam po raz kolejny.
- Za dziesięć minut. Tini, gdzie ci się tak śpieszy?
- Mam prawo zachować milczenie do przybycia mojego adwokata - powiedziałam pół-żartem, pół-serio.
- Witam, jestem Francisco Stoessel, adwokat. Panna Martina śpieszy się na randkę z chłopakiem. Jakieś pytania.
- Co z ciebie za adwokat?! Poza tym to są urodziny jego brata, a nie randka!
- Czyli masz chłopaka - zawołała z triumfem mama. No i sama się wkopałam...
- No... tak. Mam.
- Przystojny?
- Baardzo - odpowiedziałam. Akurat byliśmy już po domem, więc żeby uniknąć dalszych pytań pobiegłam do domu się przebrać. - Fraan! Zawieziesz mnie do Resto?
- A nie możesz iść sama?
- Nie pokażę się w takim stroju na ulicy. Poza tym już jestem spóźniona.
Całą drogę do restauracji Fran usiłował zdusić śmiech, ale jak tylko wyszłam z samochodu nie wytrzymał. Fajnie, że go rozbawiłam. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do lokalu. Wszędzie pełno było dzieci w najróżniejszych kostiumach. Wszystkie biegały z balonami, krzyczały i śmiały się. Przy barze zobaczyłam jedyne trzy wysokie osoby i podeszłam do nich.
- Dzień dobry - powiedziałam niepewnie. Rycerz od razu się odwrócił i zawołał:
- Tini! Fajnie że już jesteś - powiedział i pocałował mnie w policzek. Przy okazji szepnął do ucha - Stęskniłem się za tobą. 
Po chwili odwrócili się też kowboj i czarownica. Domyśliłam się że to rodzice Jorge.
- Cześć, miło nam cię poznać - powiedział pan Blanco. - Jorge wiele nam o tobie mówił..
- Mi też miło państwa poznać - uśmiechnęłam się i uścisnęłam im rękę. 
- Byłaś niesamowita na tym pokazie - powiedziała pani Blanco. 
- Dziękuję.
- Tańczymy? - Zapytał mój chłopak.
- O nie, nie, nie. Najpierw zdjęcia - zawołała mama Jorge.

- Teraz możecie iść.
- Jorge, gdzie jest twój brat? Chciałabym mu złożyć życzenia.
Zanim zdążył odpowiedzieć obok nas pojawił się mały blondas z dołeczkami.
- To jest właśnie Nick - powiedział Jorge.
- Cześć, jetem Tini. Wszystkiego najlepszego.
- Dzięki - powiedział chłopiec i uścisnął mi rękę. - Jesteś dziewczyną Jorge?
- Tak.
- Widziałem cię w telewizji. Chciałem obejrzeć bajkę, ale Jorge zabrał mi pilota i powiedział, że ty zaraz będziesz w telewizji i obejrzę później. Jesteś ładna.
- Dziękuję bardzo.
Nick chciał powiedzieć coś jeszcze, ale odezwał się Jorge:
- Idź się bawić. Koledzy czekają. - i pobiegł.
- "Mama oglądała, a ja tylko przechodziłem" - powiedziałam niskim głosem.
- To nie tak...
Przerwałam mu całusem.
- Kochany jesteś - uśmiechnęłam się i poszliśmy tańczyć.


______
Hello! 
Wiem, że krótki, ale nie mam weny :( 
pisałam to chyba z pół godziny i jest beznadziejne :((
Może uda mi się jeszcze coś dzisiaj napisać, ale wątpię... 

7 komentarzy:

  1. rozdzial fajny!
    fran najlepszy!
    slodki bracieszek jorge!
    nie zadreczaj sie brakiem weny!
    na 100% przyjdzie!
    jak nie dasz rady to dzisiaj juz nie pisz!
    bardzo fajnie ze chcesz dodac ale nie oplaca sie bo zeby wena przyszla musiasz pozbyc sie tego poczucia obowiazku!
    co prawda akcji malo ale na pewno nastepny bedzie 1000 lepszy!
    tylko blagam nie zrozum mnie zle! oki?
    bardzo kocham twojego bloga i uwazam ze jestes swietna w pisaniu go!

    zycze weny czasu i checi do napisania nexta i szybkiego dodania go!

    KC
    ♥♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz!!!
    Uwielbiam twojego bloga!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. wcale nie jest beznadziejny jest SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest super wcale nie beznadziejny :)
    Życze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super i wcale nie jest beznadziejny !
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju!
    Dwa dni temu odkryłam tego bloga!
    Ja już tak mam, że jak znajdę fajny blog to muszę go przeczytać od początku do końca,i padło na ciebie! =)
    Nigdy nie czytałam piękniejszego opowiadania!
    Najbardziej mi się podobał Paryż, Anabeth i Laretta, oczywiście nie licząc Leonetty!
    To było cudowne!
    Tylko STRASZNIE mi było szkoda tego, że to była tylko książka !
    To było COŚ CUDOWNEGO ! Jesteś najlepsza!
    Całuski ;* Hayden =)

    OdpowiedzUsuń