- Leon...!
Po chwili obok mnie pojawił się mój ukochany w samych bokserkach.
- Zamierzasz to wszystko zjeść? - zaśmiał się a ja wskazałam ręką na telewizor.
Leciała transmisja na żywo i policja prowadziła Diego w kajdankach. O co chodzi? Leon pod głosił i usłyszeliśmy:
- ...policja nie wie jeszcze, co było przyczyną zbrodni, ale głównym podejrzanym jest Diego Domingez, który był na miejscu zdarzenia. Funkcjonariusze zabierają go na posterunek, aby go przesłuchać. Możliwe, że nie działał sam, gdyż na ciele ofiary znaleziono też inne odciski palców. Będziemy państwa informować na bieżąco o postępach śledztwa. A teraz pogoda...
Staliśmy tak i patrzyliśmy w telewizor z otwartymi ustami. Diego kogoś zabił?!?! To niemożliwe! Ocknęłam się i zadzwoniłam do Lary. Jest wcześnie, ale ona musi coś wiedzieć. Odebrała po piątym sygnale.
- Viola, zdajesz sobie sprawę, która godzina?
- Lara, o co chodzi z Diego?
- Ale co?
- To ty nic nie wiesz? Włącz wiadomości...
Usłyszałam jak włącza telewizor.
- Nie wierzę...
- Wiesz coś o tym?
- Nic. Violetto, on nie mógł czegoś takiego zrobić! Muszę do niego jechać.
- Zaczekaj, pojadę z tobą.
Rozłączyłam się. Ustaliłam z Leonem, że zostanie z Annabeth. Skończyłam się przebierać, usłyszałam dzwonek. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Fran i Fede.
- Widziałaś? - zapytał zdenerwowany Włoch.
- Tak. Właśnie jadę do Lary, a potem do aresztu. Jedziesz z nami?
- Tak.
- Ja zostanę z Leonem i Anną - powiedziała Fran i weszła do domu. My wyszliśmy i wsiedliśmy do srebrnego kabrioletu Federico. Pięć minut później byliśmy już pod domem Lary. Wyszła cała zapłakana i ruszyliśmy dalej. Na posterunku pełno było policjantów i dziennikarzy. Udało nam się wejść tak, żeby nikt nas nie zauważył. Jeden z policjantów skierował nas do celi 23. Gdy byliśmy na miejscu, Lara znów się rozkleiła. Diego siedział na metalowym łóżku, obok była szafka przykręcona do podłogi, półka na ścianie i jedno krzesło.
- Ej, nie płacz, skarbie - powiedział.
- Diego, o co tu chodzi? - zapytał zdenerwowany Fede i przytulił Larę.
- Bo... - westchnął. - Szedłem do Lary. Chciałem jej zrobić niespodziankę. Zobaczyłem jak jakiś facet dusi kobietę i podbiegłem. On to zobaczył i wbił jej nóż w brzuch. Chciałem ją ratować i wyciągnąłem go i zacząłem tamować krwotok. Wtedy przyjechała policja. Powiedziałem im to, ale mi nie wierzą. W piątek będzie rozprawa... Nie martwcie się, mam dobrego adwokata.
- Koniec odwiedzin! - usłyszeliśmy za sobą.
- Do zobaczenia - powiedzieliśmy wszyscy razem. Pół godziny później Anna bawiła się laką od Fran, Lara zapłakiwała Fede koszulę, Fran patrzyła w telewizor beznamiętnie, Leon robił herbatę, a ja myślałam o tym wszystkim. Wierzę Diego, ale nie łatwo będzie mu się z tego wytłumaczyć. Na nożu są jego odciski, na ciele kobiety też i nikt poza nim nie widział, co się stało... Fatalna sytuacja...
Piątek po południu
- Leon, otworzysz drzwi? Ja rozwieszam pranie.
- Już kochanie!
Gdy zeszłam na dół zobaczyłam zapłakaną Larę. Właśnie wróciła z rozprawy, a jej łzy nie wyglądały na łzy szczęścia.
- I co? - zapytałam.
- Zostanie w więzieniu przez rok.
- Za co? - nie rozumiałam w ogóle. Dlaczego go zamknęli?
- Za współudział w morderstwie. Podał opis sprawcy i chciał ratować kobietę - to złagodziło jego wyrok - powiedziała i rozpłakała się na dobre. Wtedy do domu wpadł Fede.
- Czyli już wiecie.
- A ty Federico, nie pochwalisz się, co zrobiłeś? A może ty KOCHANIE powiesz, co narobiliście?! - zapytała wściekła Fran, która właśnie przyszła. Za nią szedł Marco, który miał rękę w temblaku. Co się znowu stało?
- No... Gdy sędzia ogłosił wyrok i policja zaczęła wyprowadzać Diego, Fede zaczął się drzeć, że to niesprawiedliwe i...
- Rzucił się na policjantów! - dokończyła Fran.
- To wciąż nie wyjaśnia tego temblaka - powiedział Leon.
- Marco... - zaczął Fede.
- Marco, mu pomógł. Pomógł mu bić się z policjantami! - w oczach Francesci zapaliły się przerażające ogniki. Była wściekła. - Jeszcze nikt nigdy nie narobił mi takiego wstydu, co ci dwaj kretyni! Dostali 3 miesiące prac społecznych.
- Herbaty? - zapytałam.
- Tak proszę - powiedziała i opadła na fotel. Dobrze, że ja i Leon nie poszliśmy. Znając go też pomógłby chłopakom.
Reszta wieczoru minęła względnie spokojnie. Ucierpieli jedynie Fede i Leon. Włoch opowiadał dokładnie, co zrobił, a Leoś się śmiał, no i obaj dostali od Fran w głowę talerzami z mojego ulubionego kompletu. Marco tylko tłumił śmiech, bo nie chciał się bardziej narażać swojej narzeczonej. Lara i Francesca pomogły mi sprzątać, a potem wszyscy rozeszli się do siebie. O 23 ja i Leon leżeliśmy już w łóżku, a Anna spała spokojnie w swoim pokoju.
- Wiesz, tak sobie myślałem...
- Tak... - ciekawa byłam, co wymyślił tym razem.
- W zasadzie powinienem na to wpaść, zanim wykończyłaś pokój Anny...
- Ale o co chodzi?
- Chciałabyś zamieszkać ze mną w nowym wieżowcu?
_________
Może być? :)
Może uda mi się dodać jeszcze jeden wieczorem ;D
Ale akcja...
OdpowiedzUsuńBiedak rok w więzieniu za niewinność... Pfff... niewinność... On ratował tą dziewczynę i teraz w pace będzie siedział... I to jest właśnie sprawiedliwość...
Rozdział super jak zawsze ;))
Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :
amor-amor-amor-leonetta.blogspot.com
widzisz sprawiedliwość w polsce ^^ xdxd
UsuńWiem, że trochę bez sensu, ale jest mi to potrzebne do rozwinięcia pewnego wątku ^^
UsuńJak zawsze cudny! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next no i zapraszam do mnie :*
xAdusiax
No to czekam n next ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego :D
Jak zawsze cuuuuuudo !!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj next proszę
Rok w więzieniu ??
OdpowiedzUsuńNo chyba ich dupy bolą. xdd
Ale i tak dobrze, że tylko tyle.
Kocham tego bloga.
Czekam na next i zapraszam do mnie !!
http://dalsze-losy-violetty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWejdziesz??
Cudowne, tylko kiedy next?
OdpowiedzUsuńPiękne!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next i Jortini!!!
Zapraszam do mnie leonetta-foorever.blogspot.com
Pozdrawiam Adunia;*