Piętek, godz. 5.30
Biegam po domu już od pół godziny. Mama pomaga mi wszystko ogarnąć i sprawdza czy wszystko wzięłam, tata śpi jak zabity, a Fran mamrocze coś w pokoju o wariatce, budzeniu ludzi w nocy i sprawdzianie z fizyki. Nie wiem, o co mu chodzi, bo przecież nie wchodziłam do jego pokoju i nie budziłam go... bezpośrednio... Pięć minut później siedziałam w samochodzie i podskakiwałam jak po pięciu kawach. Byłam już w Paryżu, ale jako Martina, a nie uczennica. Miałam tyle koncertów, że nie było czasu na zwiedzanie. Teraz to co innego.
Kiedy byłyśmy już pod szkołą, pożegnałam się szybko z mamą i podbiegłam do dziewczyn. Wszystkie były tak samo zaspane i miały kubki z late.
- Dla ciebie też mamy - uśmiechnęła się Alba i podała mi ciepły napój. To było moje zbawienie, chociaż równie dobrze mogłam wypić bezkofeinową.
- Wsiadajcie już do autokaru - powiedział Rodrigo, a nasza grupa ruszyła jak najszybciej, żeby zająć najlepsze miejsca.
Lara usiadła na samym końcu razem z Mechi, Lodo, Albą i Cande. Ja usiadłam przed nimi, a na fotelu obok położyłam torebkę. Po kilku minutach do autobusu wszedł Jorge z Diego i Xabim. Chłopacy usiedli po mojej prawej, a Jorge ze mną. Chwilę po nich wpadli Samuel i Ruggero. Czekaliśmy już tylko na Facundo, ale on się nie pojawiał. Nie odbierał telefonu. NIC.
- Niestety musimy już jechać, bo ucieknie nam samolot - powiedział Rodrigo, drzwi się zamknęły i ruszyliśmy.
Dosłownie chwilę później zawołałam.
- Rodrigo! Facu biegnie za nami!
Rozmawiając z Lodo, zauważyłam go przez okno. Kierowca zatrzymał się, nasz przyjaciel wszedł, przeprosił i usiadł przed nami.
- Zaspałem - wysapał.
- Wiemy - odpowiedzieliśmy chórem.
Reszta drogi minęła spokojnie, ale na lotniku oczywiście zaczęło się zamieszanie. Musiałam zdjąć wszystkie swoje bransoletki, bo by mnie nie przepuścili. Ale to było nic. Facundo lubi nosić za duże spodnie, a musiał zdjąć pasek. Śmiesznie wyglądał trzymając dżinsy, które normalnie by mu zjechały... Potem weszliśmy do samolotu, zajęliśmy miejsca i wystartowaliśmy.
Facu
Wszyscy się teraz ze mnie śmieją. Co ja poradzę, że lubię luźne spodnie? Niby mogłem przewidzieć, że będę musiał zdjąć pasek, ale zaspałem i nie myślałem za bardzo w co się ubieram... Teraz siedzę obok Martiny i Lodo, a dzieciak za mną cały czas kopie mnie w fotel. W końcu nie wytrzymałem i odwróciłem się do niego.
- Mógłbyś nie kopać mnie w fotel?
- Nie - odpowiedział i robił swoje.
- Może pani powiedzieć synowi, żeby przestał?
- Julio, przestań.
- Nie.
- Próbowałam - powiedziała i zajęła się książką.
Po piętnastu minutach miałem dość.
- Facu, co ci jest? - zapytała Lodo. - Jesteś cały czerwony.
- Ten bachor ciągle kopie mnie w fotel... Zamienisz się miejscami? - zapytałem i ruszyłem śmiesznie brwiami. Lodovica pokiwała ochoczo głową i powiedziała:
- Zapomnij.
- Ja się tym zajmę - zaoferowała Tini. - Mógłbyś nie kopać mojego przyjaciela w fotel? Proszę - powiedziała do chłopca. On popatrzył na nią i powiedział:
- Ty jesteś Martina Stoessel, prawda?
- Tak.
- Jak dasz mi swój autograf, to przestanę - odpowiedział, Tini podpisała mu zeszyt i rękę, a chłopak w końcu się uspokoił. Reszta lotu minęła spokojnie i nawet nie zauważyłam, kiedy byliśmy już w Paryżu. Chyba musiałem usnąć, bo umknęło mi z pół godziny lotu.
Lara
Ale dobrze rozprostować nogi! Nareszcie jesteśmy na miejscu. W samolocie siedziałam obok Rodrigo i wypytałam go o cały plan wycieczki. Dzisiaj idziemy do hotelu i możemy pokręcić się po okolicy. O 19 mamy kolację, a potem możemy iść do restauracji w hotelu na imprezę. Jutro zwiedzamy Wieżę Eiffla, Luwr i jakiś pałac jednego z Ludwików, i oczywiście szwendamy się po ulicach. Wieczorem znów na Wieżę i spacer po Champs Elysees. Następne dni to też muzea i pałace, a ostatni dzień cały możemy poświęcić na ZAKUPY!!! Nareszcie!
Przyjechał po nas bus i ruszyliśmy do hotelu. W głośnikach brzmiała Edit Piaf. Tini rozmawiała o czymś z Jorge bardzo gestykulując. Facu zasnął z głową na ramieniu Diego, który razem z Xabim oglądał coś w telefonie. Lodo, Mechi i Alba studiowały przewodnik, a Cande, Samuel i Ruggero uczyli się francuskiego. Ja też włączyłam sobie samouczek, ale pierwsze dwie minuty mnie przeraziły i stwierdziłam że słowa oui, pas, merci, desole(przepraszam) i Je ne parle pas francais(Nie mówię po francusku) zupełnie mi wystarczą i włączyłam muzykę.
Mechi
Hotel był ogromny i piękny! Nasze pokoje też były świetne. Ja miałam spać z Tini i Lodo. Alba, Lara i Cande obok. Na przeciwko pokój mieli Jorge, Xabi i Facu, a Samuel, Diego i Ruggero obok nich. Rodrigo i jeszcze jeden opiekun mieli pokój na końcu korytarza, bo bliżej nas wszystkie były pozajmowane.
Rozpakowaliśmy się, przebraliśmy i wyszliśmy na miasto. Od razu wszyscy zaczęliśmy robić sobie zdjęcia:
- Szczerzysz się jak idiota - podsumowała Lara.
Nim się ogarnęliśmy trzeba było wracać przygotować się na wieczór. W końcu jesteśmy w stolicy mody i trzeba wyglądać P-E-R-F-E-K-C-Y-J-N-I-E.
_____________
No i jest. Przepraszam, że tak późno.
Miłego czytania :)
+ Dzisiaj mija 7 miesięcy tego bloga :D
I dostałam pierwszy negatywny komentarz (na blogu En Mi Mundo) od... a jakże - Anonima! <3
Jeszcze raz przepraszam, że tak późno...
- Zapomnij.
- Ja się tym zajmę - zaoferowała Tini. - Mógłbyś nie kopać mojego przyjaciela w fotel? Proszę - powiedziała do chłopca. On popatrzył na nią i powiedział:
- Ty jesteś Martina Stoessel, prawda?
- Tak.
- Jak dasz mi swój autograf, to przestanę - odpowiedział, Tini podpisała mu zeszyt i rękę, a chłopak w końcu się uspokoił. Reszta lotu minęła spokojnie i nawet nie zauważyłam, kiedy byliśmy już w Paryżu. Chyba musiałem usnąć, bo umknęło mi z pół godziny lotu.
Lara
Ale dobrze rozprostować nogi! Nareszcie jesteśmy na miejscu. W samolocie siedziałam obok Rodrigo i wypytałam go o cały plan wycieczki. Dzisiaj idziemy do hotelu i możemy pokręcić się po okolicy. O 19 mamy kolację, a potem możemy iść do restauracji w hotelu na imprezę. Jutro zwiedzamy Wieżę Eiffla, Luwr i jakiś pałac jednego z Ludwików, i oczywiście szwendamy się po ulicach. Wieczorem znów na Wieżę i spacer po Champs Elysees. Następne dni to też muzea i pałace, a ostatni dzień cały możemy poświęcić na ZAKUPY!!! Nareszcie!
Przyjechał po nas bus i ruszyliśmy do hotelu. W głośnikach brzmiała Edit Piaf. Tini rozmawiała o czymś z Jorge bardzo gestykulując. Facu zasnął z głową na ramieniu Diego, który razem z Xabim oglądał coś w telefonie. Lodo, Mechi i Alba studiowały przewodnik, a Cande, Samuel i Ruggero uczyli się francuskiego. Ja też włączyłam sobie samouczek, ale pierwsze dwie minuty mnie przeraziły i stwierdziłam że słowa oui, pas, merci, desole(przepraszam) i Je ne parle pas francais(Nie mówię po francusku) zupełnie mi wystarczą i włączyłam muzykę.
Mechi
Hotel był ogromny i piękny! Nasze pokoje też były świetne. Ja miałam spać z Tini i Lodo. Alba, Lara i Cande obok. Na przeciwko pokój mieli Jorge, Xabi i Facu, a Samuel, Diego i Ruggero obok nich. Rodrigo i jeszcze jeden opiekun mieli pokój na końcu korytarza, bo bliżej nas wszystkie były pozajmowane.
Rozpakowaliśmy się, przebraliśmy i wyszliśmy na miasto. Od razu wszyscy zaczęliśmy robić sobie zdjęcia:
- Szczerzysz się jak idiota - podsumowała Lara.
Nim się ogarnęliśmy trzeba było wracać przygotować się na wieczór. W końcu jesteśmy w stolicy mody i trzeba wyglądać P-E-R-F-E-K-C-Y-J-N-I-E.
_____________
No i jest. Przepraszam, że tak późno.
Miłego czytania :)
+ Dzisiaj mija 7 miesięcy tego bloga :D
I dostałam pierwszy negatywny komentarz (na blogu En Mi Mundo) od... a jakże - Anonima! <3
Jeszcze raz przepraszam, że tak późno...
Mimo że późno to fajny mam nadzieje że następny będzie trochę szybciej :D
OdpowiedzUsuńDzięki ;p
OdpowiedzUsuńaaaaa rozdzial!!!! nareszcie;D naczekalam sie ale warto bylo;3
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak sie jaralam jak zobaczylam ze dodalas nowy rozdzial*.*
Ahhh Jortini <333 x DDDD
OdpowiedzUsuńSłodo ;P
Mam prośbe. Mogłabyś dokończyć pisać OP, tego o feriach Violetta i Jorge ;)
Jest suuuper i bardzo chciałabym co będzie dalej ;)
<3 Genialny ten rozdział !!!!
OdpowiedzUsuńMasz talent !!!
ooo dodałaś rozdział !!! Fajnie :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na kolejny.
boskii<3
OdpowiedzUsuńmam takie pytanko, czy zamierzasz w najbliższym czasie odwiesić bloga si es por amor? Bardzo mi się spodobał i brakuje mi go;*
Chciałabym, ale z tym mam problem dodawać rozdziały częściej i na razie nie dam rady. Może w wakacje ;)
UsuńPARIS!!! >3
OdpowiedzUsuńhehe zakupy :3
next :**
BOSKO <33
OdpowiedzUsuńhttp://leonettaleonyviolettta.blogspot.com/ - zapraszam ;)
BOSKO <33
OdpowiedzUsuńhttp://leonettaleonyviolettta.blogspot.com/ - zapraszam ;)
OMG !!!
OdpowiedzUsuńTo jest boskie !!!
kiedy next??
OdpowiedzUsuńBoski ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego :)
Boski :3 Hah,Lara mnie rozwalila xd "Szczerzysz sie jak idiota" ;D Czekam na nexta ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny. Zapraszam do mnie: leonetta-auslly.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGratuluję! Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: leonetta-para.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoże ! Bosko piszesz ! Pożycz trochę talentu ! Zapraszam do mnie : http://nuestrocamino12.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń