Dwa tygodnie później
O Fran ciągle nic nie wiedzieli. Violetta i Ludmiła od kilku dni nie pokazywały się w Studio. Marco był załamany. Nikt nie miał ochoty na wypad na miasto albo nad jezioro. Rodzice włoszki byli w rozsypce, a policja wciąż nie miała najmniejszych śladów ani nawet pomysłu, gdzie mogłaby być dziewczyna. W między czasie zgłoszono tez zaginięcie innej dziewczyny. Była to córka wspólnika ojca Francesci - Cornelia Hale. Funkcjonariusze podejrzewali, że oba porwania są powiązane, ale niczego nie mogli być pewni.
Co więcej, do Violetty zaczęły dochodzić listy z pogróżkami. Wiedziała, że to Lara. Normalnie nie przejmowałaby się aż tak bardzo, ale po utracie przyjaciółki łatwo wpadała w histerię, a te wiadomości pogarszały sprawę. Angie tak martwiła się o siostrzenicę, że zadzwoniła po lekarza. O 16 pojawił się w ich domu. Poszedł do pokoju dziewczyny.
- Dzień dobry - zero reakcji. - Możemy chwilę porozmawiać? - Violetta zwróciła głowę w jego stronę.
- Jest pan psychologiem? - zapytała głosem, którego dawno nie używała.
- Tak. Chcę pani pomóc.
Dziewczyna westchnęła:
- Wiem i doceniam to, ale mi pomoże tylko powrót przyjaciółki. Wie pan jak to jest stracić kogoś bliskiego? Na pewno pan wie. A zdarzyło się, że stracił pan CZTERY osoby jednocześnie? Najpierw zginął mój tata, potem zerwałam z chłopakiem, którego wciąż kocham. Kiedy zaczęło się układać, przyjaciel, który uratował mi życie musiał wyjechać, a później zaginęła moja najlepsza przyjaciółka. Takie sytuacje mogą powodować złe samopoczucie. I jeszcze te listy, w których się dowiaduję, że jestem dziwką, idiotką, monstrum i... - tego było za wiele. Dziewczyna rozpłakała się.
- Mam pewien pomysł... - odparł lekarz. - Mam przyjaciela w Afryce, w RPA. Prowadzi ośrodek niosący pomoc dzieciom z okolicy. Może poleciałaby tam pani z pani ciocią na kilka miesięcy. Czasami pomaganie innym dobrze wpływa na nasze samopoczucie. Będzie mogła pani zapomnieć o problemach na czas pracy. I, proszę mi wierzyć, te dzieci potrafią czasem nas nauczyć wielu rzeczy, na które byśmy nie wpadli leżąc w łóżku.
- Ok - powiedziała. - Ale do samolotu nie wsiądę.
- W takim razie, załatwię miejsca na statku. Do zobaczenia.
Violetta zastanawiała się czy żegnać się z przyjaciółmi, ale doszła do wniosku, że nie byłaby w tanie tak po prosu ich zostawić nie wiadomo na jak długo.
Następnego dnia ogarnęła się i wyszła do kawiarni. Wszyscy już tam byli. Wszyscy oprócz Leona i Fran... Dziewczyna opowiedziała o wyjeździe i ze łzami w oczach wyściskała wszystkich. Po godzinie przyjechał Ramallo.
W drodze do portu, poprosiła o zatrzymanie się obok domu Leona.
- Dzień dobry - przywitała się z jego mama. - Leon u siebie?
- Tak, wejdź słonko.
Violetta ruszyła dobrze znanymi schodami do pokoju chłopaka. Leżał na łóżku i patrzył się w sufit.
- Violetta... - szepnął i od razu ją do siebie przygarnął. Brakowało tego im obojgu.
- Przyszłam się pożegnać.
- Ja-jak to?
- Wyjeżdżam.
- Gdzie?
- Ja... Nie mogę powiedzieć. Tak będzie lepiej. Kiedy będę gotowa, odezwę się. Ale Leon... Obiecaj mi, że jeśli będzie coś wiadomo o Fran, zadzwoń do Angie.
- Czemu nie do ciebie?
- Nie będę miała telefonu. To jest mi potrzebne. Wrócę lepsza. I silniejsza.
- Jesteś silna - szepnął i jeszcze raz przytulił.
- Kocham cię Leon.
- Ja ciebie też.
Spojrzeli sobie w oczy. Chłopak zbliżył się do jej twarzy, ale Violetta odwróciła się i wyszła. Serce znów pękło jej na miliony kawałków. Bała się, że nie pozbiera go po raz kolejny. Stłuczony wazon można posklejać, ale i tak będzie widać ślady po upadku. A im częściej spada, tym trudniej dopasować kawałki do siebie...
Fran nie mogła spać. Podobnie jak Cornelia. Nie wiedziały czy jest noc, czy dzień. Gdzie są? Czy ktoś ich szuka? Czy w ogóle ktoś je znajdzie?
Po kilku godzinach od ostatniego posiłku, który został im wepchnięty przez drzwi, do pomieszczenia wszedł ON.
- Ufałam ci - chrypnęła Francesca. - Jesteś potworem. I czemu w ogóle to robisz?
- Haha - zaśmiał się gardłowo. - Dlaczego? Bo wasi kochani ojczulkowie posłali mojego przyjaciela za kratki! Pracował w ich firmie od trzech lat, a oni wydali go psom. Bo co? Bo kilku osobom sprzedał prochy?!
Fran stała osłupiała.
- Myślałam, że jesteś inny, Diego...
- A ja myślałem, że jesteś bardziej rozgarnięta... Jestem Carlos, nie Diego.
_________
Krótki, ale jest.
Wydaje mi się, że wiem jak to pociągnąć dalej, ale boję się, że za bardzo zamieszam w postaciach i akcji... Chociaż...
Czytał ktoś z Was książkę Erici Spindler Dotyk strachu? :)
Pytanie wydaje się z innej beczki, ale chcę zrobić coś podobnego jak autorka i jestem ciekawa, co o tym myślicie :)
Nie chcę się precyzować, bo chcę zrobić niespodziankę. Jeśli macie jakieś pytania zapraszam do zakładki PYTANIA, na mojego twittera, gg, instagrama, maila - wszystko w zakładce KONTAKTY. :)
Super czekam nań next. Hahaha
OdpowiedzUsuńSuper<3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: leonettaforleos.blogspot.com
Super historia ale mam mały reset, kto to jest ten Carlos? On był wcześniej w opowiadaniu, bo sie troszeczke pogubilam? Superowy rozdział!
OdpowiedzUsuńBył :) ale w sumie tylko wspomniany :)
UsuńGenialny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział dzięki że wysyłasz info na twitera
OdpowiedzUsuńWercia210
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, z resztą, jak wszystkie twoje <3
OdpowiedzUsuńSłodka Leonetta:*
Coś złego przeczuwam związku z tą 'wycieczką' Vilu... :/ ~~ tak jakoś. .
Cudowny rozdział. ;*
OdpowiedzUsuńJak każdy z resztą.
Kurde ja chce już Leonettę.!!!
Niech Vilu nie wyjeżdża niech uratują Fran.
Nie mogę doczekać się nexta. <3
Super ale daj więcej Fedemili. Np. Ludmiła wyszla na spacer i tam wpadła na Federico i opowiedziała całą sytuacje o fran i się rozpłakała gdy wpadła w objęcia włocha. Bedzie słodko dla Fedemilovers
OdpowiedzUsuńZapraszam na moją stronę na fb.
OdpowiedzUsuńLeonetta-my world my life
Ach, jak ja kocham RPA. Takie miłe wspomnienia wiążą się z tym krajem ;) Spokojnie, nie byłam w afryce. Chodzi mi o coś innego.
OdpowiedzUsuńAle rozdział cudowny. Chociaż pewnie doskonale o tym wiesz. Oczywiście wszyscy czekamy na Leonettę, chociaż będziemy cierpliwi.
Piszesz wspaniale.
A w wolnej chwili zapraszam do siebie, dopiero zaczynam ;)
http://hay-amor-en-el-aire.blogspot.com/
Livetti ;*
Kocham twoje opowiadania <3
OdpowiedzUsuńProszę cie dodaj nowy rozdział bo nie wytrzymam. .. :....
OdpowiedzUsuńHanno, skąd jesteś/ w jakim mieście/wiosce mieszkasz??
OdpowiedzUsuńMieszkam w Raciążu :) Niedaleko Płońska
UsuńNominowałam cię do LBA szczegóły na moim blogu
OdpowiedzUsuńOna niema czasu na LB, ledwo co ma czas na napisanie rozdziału. ..
Usuńkiedy nect?
OdpowiedzUsuńNext*
UsuńP.s. nie lubu anonimów ... :/
http://change-your-life-12.blogspot.com/ Może wpadniesz ?
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńTo ja Twoja stara czytelniczka,moim wcześniejszym nickiem była nazwa : Leosia Verdasowa :*
Może mnie pamiętasz xD
Dawno tu nie zaglądałam ,a szkoda bo bym wcześniej zauważyła, że chyba za dużo kryminałów czytasz hahaha :* żart, zauważyłam to dużo wcześniej xD
Tak czy siak czytanie książek takiego gatunku zdecydowanie dodaje Ci jakiegoś rodzaju inspiracji :* A ja kocham czytać takie prace, które są pisane niejednym lecz wieloma sposobami, innym nie najlepiej to wychodzi, a Tobie wręcz doskonale.
Na przykład w tym rozdziale, wątek miłosny o Violetcie i Leonie, który przerywasz i można by rzec "psujesz" (chociaż tak nie jest - mam nadzieję,że wiesz o co mi chodzi - a otóż na początku, wyznają sobie miłość i Leon chce to zapieczętować pocałunkiem, a ty Bach i Viola odchodzi xD ) i zaczynasz już troszkę wchodzić w przygodowe opowiadanie, chociaż ja gdybyś miała mieć swoją książę to był położyła na półce o nazwie z książkami obyczajowymi, hahaha żartuję na półce o nazwie : ' NAJLEPSZA RZECZ JAK W ŻYCIU CZYTAŁAM", a przeczytałam już bardzo dużo, cały ten "długi weekend miałam poświecić na czytanie i pewnie czytałabym już moją nową książkę : Co zrobisz, gdy umrę " ( swoją drogą polecam, zaczyna się fajnie :) ) lecz w ostatnie chwili zmieniłam zdanie bo chciałam nadrobić twoje rozdziały i już to zrobiłam xD
Więc teraz pisze Ci ten komentarz byś wiedziała iż jestem z Tobą i nieważne jak długo mnie nie ma to ja i tak nie przestanę przy najmniej raz w tygodniu sprawdzała Twojego bloga sprawdzając czy są tu jakieś nowostki :* albo nie będę tu zaglądać codziennie, wiec przygotuj się na moją często wizytacje, które są chyba miłe jak sadzę :)
Kończąc moją wypowiedź chciałam Ci droga Haniu, podziękować z atrud pracy nad tym co wprost kocham czytać i także życzyć Ci dużo weny,mocy pomysłów. dużoo czasu na pisanie moich ukochanych opowiadań i bardzo wiele radości z tego co robisz bo widać, że to lubisz i nietraktuj tego jak obowiązek, tylko pisz jak coś Ci wpadnie do głowy.
Ja kiedyś napisał ni z skąd, ni z owąt , opowiadanie o mojej babci, bo taki mi się zachciało, by nawet niezłe, mimo iż wolę czytać i oceniać prace innych to tamta mi się podobała
Wiem, że nie dorównam twoim pracom, lecz wiem iż każda twórczość za którą dostanie piątkę czy szóstkę jest oryginalna i jedyna w swoim rodzaju bo to JA a nie ktoś inny ją napisał, i chce, żebyś ty także tak myślała o swoich dokonaniach.
I pamiętała także o tym iż piszesz je dla siebie by doskonalić swoje umiejętności, a nie dla nas my jesteśmy takim dodatkiem - ważnym, ale nie najważńiejszym.
Nie spiesz się z następnym rozdziałem bo chyba kążdy woli dostać super odjazdowy rozdział i dłuzej poczekać niż byle co napisane w 5 minut bo inni są niecierpliwi i chcieli mieć wszystko na raz xD
No cóż, to na tyle :
Wszystkiego najlepszego
Pozdrawiam, Vicky :3
Napisałam do Hani i odpisała że zrezygnowała z bloga bo ma za dużo na głowie. . Szkoła. .. no trudno
OdpowiedzUsuńżart ale myślę że to może okazać się prawdą