Zostałam nominowana do LBA. Dziękuję Fedemiła Forever <3 Aczkolwiek uważam, że nie zasłużyłam, bo ostatnio strasznie zaniedbałam Was i bloga za co chcę bardzo BARDZO Was przeprosić. Ale mam tyle obowiązków... Kiedy mam już czas, żeby cokolwiek napisać, jestem tak zmęczona, że nie mam siły. I od tego doszły sprawy związane ze studniówką... Jeszcze raz przepraszam, a teraz pytania:
1. Jak to się stało, że zaczęłaś oglądać Violettę?
Po prostu :) Włączyłam kiedyś Disney Channel i się zakochałam :)
2. Ulubiona postać z naszego fioletowego serialu?
Leon
3. Ulubiona piosenka?
Ostatnio Union J - You Got It All
4. Najlepszy przedmiot w szkole?
Angielski i biologia <3
5. Z jakiego jesteś województwa?
Z mazowieckiego :)
6. Ulubione paringi?
Hm... chyba Leonetta :)
7. Oglądasz Violettę 3 po hiszpańsku czy czekasz na polskie odcinki?
Nie wiem czy będę miała czas na oglądanie :( Na razie czekam
8. Jest postać, której nie lubisz?
W sumie to nie przepadam za Larą ;p
9. Wypisz w kolejności od tego, którego najbardziej lubisz, do tego, którego najmniej:
Jorge, Rugg, Xabiani, Toti, Facu, Diego, Damien, Samu
10. Znasz osobiście jakieś V-lover?
Może się to wydać dziwne, ale nie XD
11. Czytasz moje opowiadanie?
Niestety nie :(
Jeszcze raz dziękuję, a teraz zapraszam na rozdział :)
Fran nie wiedziała co odpowiedzieć. Była pewna, ze to Diego. Przecież nawet bliźniacy nie są do siebie tak podobni! Ale kiedy lepiej się przyjrzała zobaczyła w jego oczach coś, czego nigdy nie widziała u Diego. Jednak wciąż nie mogła w to uwierzyć.
- Czego się gapisz? - warknął. - Ciekawe czy ktoś w ogóle zauważył, że was nie ma - dodał i zaśmiał się gardłowo. Spojrzał jeszcze raz na nie i wyszedł zatrzaskując drzwi.
- Mogę dać sobie rękę uciąć, że to mój przyjaciel... Ale skoro nie, to dlaczego Diego nigdy nam nie powiedział, że ma brata bliźniaka...
- A ty byś się chwaliła takim bratem? - zapytała Cornelia.
- Oh, masz rację. Wiesz co? Skoro już mam tu być, to dobrze, że nie jestem sama - uśmiechnęła się blado do nowej przyjaciółki. Przytuliły się do siebie i spróbowały zasnąć. Żadnej się to nie udawało.
Cornelia myślała o swoich rodzicach, o siostrze i przyjaciołach. Czy jej szukają?
Fran myślała o swoich bliskich. Wiedziała, że jej szukają, ale wygląda na to, że bezskutecznie.
Kilkanaście minut później usłyszały warkot silnika. Carlos musiał gdzieś jechać. Dziewczyny spojrzały na siebie. Nie były zawiązane, ale nie wiedziały jak się stąd wydostać...
Po zacumowaniu statku Violetta wciąż nie wypowiedziała ani słowa. Angie chciała zagadywać ją, zadawała jej pytania, ale nic do dziewczyny nie docierało. Kiedy zeszły na ląd, wzięły swoje walizki i ruszyły do taksówki. Po pół godzinnej jeździe przesiadły się do wozu terenowego. Violetta patrzyła pustym wzrokiem na krajobraz za oknem. Gdyby nie sytuacja, w której się znalazła, z zachwytem oglądałaby drzewa i nieliczne zwierzątka. Jednak teraz nie miała na to ochoty ani siły. Nawet nie zauważyła, kiedy byli na miejscu. Kątem oka zobaczyła dzieci chowające za drzewem rosnącym niedaleko. Zaczął się do nich zbliżać mężczyzna, który przypominał jej ubiorem Indianę Jones'a.
- Witam - uśmiechnął się przyjaźnie. - Jestem Jacob Clifford, ale mówcie mi Jake. Miło mi was poznać. To jest wioska, która się opiekuję. Wy będziecie mieszkały w motelu niedaleko stąd, bo tutaj... cóż nie jest to przyjemne miejsce dla pań. Szczególnie w nocy. Ale może was oprowadzę.
Większość tych budynków to mieszkania, ale ostatnio wybudowaliśmy też jeden większy szałas, właśnie na zorganizowanie szkoły. Dzieci jest około 30 w różnych przedziałach wiekowych, ale uznaliśmy, że mogą się uczyć razem. Oprócz tego będą dla nich przygotowywane posiłki, no i dla najmłodszych skombinowaliśmy zabawki. Do waszych obowiązków będzie należało uczenie i zabawa od czasu do czasu. Będzie wam jeszcze pomagała Alex - wskazał na brunetkę z zadziwiająco jasnymi oczami - i Logan - tym razem jej oczom ukazał się chłopak z błękitnymi oczami i przyjaznym uśmiechem. Viola również się uśmiechnęła. Wypadło to trochę blado, ale zawsze coś.
- Violu, pójdę załatwić sprawy organizacyjne i zaraz wrócę - powiedziała Angie i poszła.
- Więc masz na imię Violetta - uśmiechnął się chłopak. - Nasze imiona już znasz. Więc, dlaczego tu przyjech...? - nie zdążył dokończyć pytania, kiedy oberwał kuksańca od dziewczyny.
- Sorry za niego. On już tak ma. Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnęła się i opowiedziała z grubsza o tym, co ostatnio wydarzyło się w jej życiu. Czuła, że może tej dwójce zaufać. - A wy?
- Jake to mój ojciec - powiedziała Alex. - Jestem tu jakby na wakacjach, a Logana zabrałam ze sobą. To mój chłopak, ale czasem ciężko mi się do tego przyznać. W każdym razie ja uczę dzieciaki matematyki, a Logan pisania.
- Ja ma je uczyć angielskiego, a Angie, moja ciocia, ma mi pomóc.
Pozostałą część dnia Viola spędziła na zwiedzaniu wioski. Lepiej poznała nowych towarzyszy i nawet ich polubiła. Kiedy zaczęło się ściemniać, ruszyli do moteliku. Dziewczyna od momentu poznania Alex i Logana nie myślała o niczym innym tylko jej pobycie w RPA. Jednak leżąc w łóżku, wszystko wróciło. Wiedziała, że rano będzie napuchnięta i czerwona. Jak od kilku poprzednich tygodni.
Leon pytał wszystkich czy wiedzą, gdzie jest Violetta. Nikt nie wiedział. Wiedzieli, że wyjechała. Wszystkim było ciężko, ale najgorzej znosiła to Ludmiła. Straciła dwie najlepsze przyjaciółki. Nawet Federico nie był w stanie jej pocieszyć. Można powiedzieć, że się do niej wprowadził. Rodzice nie mieli nic przeciwko. Wiedzieli w jakim stanie jest córka.
Marco chodził jak zombie. Prawie nic nie jadł, nie spał...
Leon też nie czuł się lepiej.
Wszystkim brakowało dziewczyn...
__________
Mam nadzieję, że się Wam spodobał :)
W zakładce postacie pojawiły sie dwie nowe twarze ;)