Voy Por Ti

Voy Por Ti

czwartek, 31 października 2013

Rozdział 36

Ten rozdział dedykuję Gabi7138 za zajęcie 2 miejsca i Anomimusiowi ;) za... Zresztą, będziesz wiedziała za co XD

- Wysoki sądzie, znam tego mężczyznę. To Mtias La Fontaine. A ta kobieta, to jego siostra Jade. Jest byłą narzeczoną mojego ojca.
- Czy jest ktoś, kto może to potwierdzić?
- Ja! - usłyszałam z końca sali. Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego Leona.
- Proszę się przedstawić.
- Leon Verdas, narzeczony Violetty. Znam tych ludzi, i to z pewnością oni. 
Sędzia zadała jeszcze kilka pytań i poszła z przysięgłymi ustalić wyrok. Ja w międzyczasie rozejrzałam się po sali. Zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół. Oni patrzyli na mnie i uśmiechali się chcąc dodać mi otuchy. Naprawdę doceniam to, że są tu, żeby mnie wspierać. Na salę weszli ludzie w togach.
- Ogłaszam, że pani Violetta Castillo jest niewinna. Koniec rozprawy. Fede i Marco zaczęli gwizdać, a Leon podbiegł do mnie uściskał mnie mocno i pocałował długo i namiętnie. 
- Strasznie mi tego brakowało - szepnęłam mu do ucha. 
Po chwili dołączyli do nas przyjaciele i razem wyszliśmy z budynku, do którego, miałam nadzieję, że już nie wrócę. Poszliśmy wszyscy do domu Fran i Marco na obiad. Czekała tam na nas Anna razem z Angie. Obie bardzo się ucieszyły na mój widok. Annabeth za nic nie chciała mnie puścić, nawet na krok. Wszędzie chodziła za mną i siedziała obok mnie. Cały czas ściskała mnie za rękę, jakby bała się, że zaraz znów mnie jej zabiorą. 
- Ej, słuchajcie! - zawołała Naty. - Przecież dzisiaj jest Halloween! Co powiecie na imprezę? U mnie i Maxiego o 19? 
Wszyscy się zgodziliśmy. Przyda nam się mała zabawa, mimo iż jesteśmy już dorośli.
- A ja tez mogę? - zapytała Anna patrząc na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami.
- Jasne, że tak - powiedział Maxi i roztrzepał jej włosy.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i rozjechaliśmy się do domów przygotować się do imprezy. W nowym mieszkaniu poszłam z Anną do sypialni i zaczęłyśmy przekopywać szafę w poszukiwaniu jakichś fajnych ubrań. Po pół godzinnym zastanowieniu Anna założyła to, a ja to. Weszłyśmy do salonu.
- Obie pięknie wyglądacie - powiedział Leon. - Śliczna księżniczka i królowa mroku. A jak moje przebranie?
- Świetne, mój ty zabójczo przystojny Draculo - powiedziałam i pocałowałam go w policzek, zostawiając ślad bordowej szminki. Piętnaście minut później byliśmy już u Naxi. Oczywiście jako pierwsi.
- Naty, pomóc ci?
- Jeśli możesz. Porozstawiaj te kubki i talerzyki, a ja postawię chipsy i kanapki.
- Sama to wszystko robiłaś?
- Maxi mi trochę pomógł, ale potem zajął się lampkami. Za kogo się przebrałaś?
- Hm... Nie wiem - zaśmiałam się. - Po prostu spodobała mi się ta sukienka... Może za Morticię Addams?
- Tak - uśmiechnęła się - to pasuje.
- A ty jesteś...
- Jeszcze nie mam przebrania - powiedziała. - Dopiero teraz pójdę założyć.
Ledwo Naty zniknęła za drzwiami usłyszałam huk i pisk Anny...


_____________
Kolejny jutro jakoś po południu :D
Mam nadzieję, że Wam się podoba :)
Anonimuś ;) czy znów siedzisz mi w głowie i wiesz co to za huk? :D

5 komentarzy:

  1. Ja nie moge no.
    Przez ciebie niedługo na zawał zejde. xdd
    Serio te rozdziały są tak wspaniał a na końcu zawsze takie napięcie.
    Kocham jesteś jedną z najwspanialszych blogerrek który blogi kiedykolwiek czytałam
    Twój blog mieści się w 1 trójce moich ulubionych a wszystkich czytam ok. 20
    Ze zniecierpliwieniem czekam na next..

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!!!
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to za huk ??
    Dawaj szybko next

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra! Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Jak na moje to Chłopacy chcieli zrobić kawał dziewczyną i odpalili petardy a mała Ana się przestraszyła. Ale nie jestem pewna.
    A wgl opowiadanie ZAJEBISTE :*

    Zapraszam do siebie http://sekrety-violetty.blogspot.com/

    Buziaki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń