Voy Por Ti

Voy Por Ti

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 32

Na początku przepraszam Was bardzo, że tak długo nic nie dodałam, ale zupełnie nie miałam czasu. Szkoła, lektura, kurs z biologii... Za dużo tego! :( Ale wróciłam i obiecuję, że będę dodawała co najmniej dwa rozdziały w tygodniu. Nie wiem czy to będzie w ciągu tygodnia, czy w weekendy, ale będą dwa :)
_______________________________________

Zatkało mnie na moment. Świetnie byłoby z nim mieszkać!
- Violu...?
- Tak Leon! Jasne, że chcę z tobą zamieszkać! - zawołałam. Mój narzeczony uśmiechnął się szeroko i pocałował w usta. 
- Cudownie, a teraz idź spać. Od jutra zaczynamy twoją przeprowadzkę - pocałował mnie jeszcze w czoło i zasnęliśmy przytuleni do siebie.

Następnego dnia
Od godziny pakuję kartony. Pomaga mi Francesca. Przyniosła też kolejną lalkę dla Anny. Stanowczo za bardzo ją rozpieszcza, ale nie dziwię jej się. Annabeth też pomaga. Jest strasznie podekscytowana. Nie może się już doczekać aż zobaczy nowy dom i pokój. Leon jest teraz w firmie. Chciał pomóc, ale i tak ostatnio zaniedbywał pracę. Z Fran przyszedł Marco, ale ponieważ wciąż ma rękę w temblaku, siedzi na sofie i przełącza kanały.
- Wuju, dlaczego masz jeszcze to na ręku? - zapytała Anna. Zanim Marco zdążył cokolwiek powiedzieć, odezwała się Francesca:
- Ponieważ wujek, jest bezmyślnym kretynem, dla którego pobicie policji jest najzwyklejszą rzeczą pod słońcem.
- Też cię kocham skarbie - spojrzał na nią z ironicznym uśmiechem, a moja przyjaciółka tylko westchnęła.
- Kiedy zaczynasz prace społeczne? - zapytałam.
- Jak tylko się z tego uwolnię - pomachał ręką. - Fede już zaczął. Dzisiaj chyba sprząta park przy galerii...
Razem z Fran dokończyłyśmy pakować ostatni karton. Dom wyglądał na dziwnie pusty... Ale nie żałowałam, że się wyprowadzam. Będę mogła mieszkać z Leonem i nie będzie musiał ciągle jeździć między firmą a moim domem. 
- Fran, zostaniesz z Anną? Chciałabym odwiedzić Diego...
- Jasne Violu - uśmiechnęła się do mnie.
- Dzięki - powiedziałam i cmoknęłam ją w policzek. Wzięłam torbę i wyszłam. Oczywiście nie zatankowałam samochodu, więc zadzwoniłam po taksówkę. Piętnaście minut później byłam na miejscu. Podpisałam odpowiedni dokument i jeden z policjantów zaprowadził mnie do pokoju spotkań. Diego jeszcze nie było. Cieszę się, że pozwolili nam zobaczyć się normalnie, a nie przez kraty. Usiadłam na jednym z dwóch krzeseł i rozejrzałam się dokładniej. Oprócz nich w pomieszczeniu był tylko stół, dwie kamery i jedno okno. Po chwili otworzyły się drzwi i wszedł Diego w pomarańczowym kombinezonie. Wstałam i uściskałam go.
- Cieszę się, że przyszłaś - powiedział.
- Też się cieszę, że cię widzę. Jak się trzymasz?
- Bywało lepiej, ale daję radę - uśmiechnął się blado. - Co u ciebie?
Opowiedziałam mu o przeprowadzce. Słuchał uważnie, ale miałam wrażenie, że jakoś posmutniał.
- Diego, co jest grane? I nie mów mi, że nic, bo widzę, że coś jest nie tak.
- Violu, cieszę się, że jesteś szczęśliwa z Leonem... Zastanawiam się co z Larą... 
- A coś więcej? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- No... Ja teraz jestem w pewnym sensie kryminalistą... I nie zdziwię się, jeśli ona już nie będzie chciała ze mną być...
- Nawet tak nie mów!
- Daj mi dokończyć - powiedział ze spokojem. - Ja myślałem o tym dużo i może to dziwne, ale tak naprawdę nie jest mi jakoś przykro z tego powodu.
- Nadal nie wiem o co chodzi...
- Ja nie kocham Lary. Po prostu bardzo mi się podoba i tyle. 
Patrzyłam na niego jak na ostatniego kretyna. Może się przesłyszałam.... Albo to tylko sen... Z takiego... zastoju wyrwał mnie dźwięk mojej komórki.
- Kochanie, gdzie jesteś?
- Jestem u Diego. Coś się stało?
- Nie... Tak... Kiedy po ciebie przyjechać?
- Nie wiem... Za pół godziny? Chcę z nim jeszcze porozmawiać. Leon, co jest?
- Nie nic. Za pół godziny będę.
Dziwne... Miałam wrażenie, że coś jest nie tak...
- Nie musisz ze mną siedzieć.
- Ale chcę. Jesteś moim przyjacielem i tak na prawdę pierwszą osobą jaką tu poznałam po moim przyjeździe. Poza tym, lubię z tobą rozmawiać - uśmiechnęłam się.
- Też lubię z tobą rozmawiać.
Następne pół godziny spędziliśmy na żartowaniu. Cieszę się, że Diego się śmieje. Muszę go odwiedzać jak najczęściej. Pożegnałam się z nim i wyszłam. Leon czekał już w samochodzie. Całą drogę opowiadałam mu o rozmowie z Diego. Dopiero po dłuższej chwili ogarnęłam, że nie jedziemy do mnie.
- Leon, gdzie jedziemy?
- Na chwilę do mnie, a potem do nowego domu - uśmiechnął się i skręcił w ulicę, na której mieszkał. - Wchodzisz ze mną? Tylko na moment.
- Ok - przytaknęłam i wyszłam z samochodu. Weszliśmy do domu i to, co zobaczyliśmy dosłownie zbiło nas z nóg...

___________
Może być? :)
Następny jutro albo w sobotę :)
I baardzo baardzo dziękuję Wam za wszystkie komentarze i 15028 wyświetleń <3

8 komentarzy:

  1. Super!!! Bardzo mi sie podoba!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny<33
    Wpadniesz http://istniec--nie-znaczy-zyc.blogspot.com/ ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Haniu moja ty kochana !!! <3333
    Cudowny rrozdział cudowny blog, wszystko jesc cudownie.
    Zgaduję, że zobaczyli Larę z jakimś facetem ^^
    Szkoda..... bo kibicowałam Dielarze ? Oj nie ważne Diego i Larze. ;p
    Czekam na kolejny rozdział kochana i mam nadziehję, że szybko się pojawi.
    No i na koniec tak jak zawsze zapraszam do mnie <333
    Kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!
    Długo czekałam na kolejny rozdzialik u Ciebie no i się doczekałam <3 <3
    Ciekawe co tam jest :)
    Czekam na next z niecierpliwością i zapraszam do siebie :*

    xAdusiax

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, no ale przerywać w takim momencie, ugh.... :D :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :)
    I mam dodatkowe pytanie... Które rozdziały są zadedykowane dla dziewczyn, które brały udział w konkursie na opowiadanie? xD

    OdpowiedzUsuń